Holger
Gdy wpadają strażnicy obraca się powoli w ich stronę, jednocześnie nieznacznym ruchem sięgając po sztylet do lewego rękawa. No i ten pierdo*ony idiota sie doigrał... A my razem z nim. Pomyślał, patrząc na początki bójki. Z tym wariatem tak zawsze spuść go na chwile z oka a zanim sie obejrzysz na podłodze pełno flaków... A ja nie mam ochoty wracać do więzienia... Myślał, powoli zbliżając się do strażników. Gdy zbliżył się na jakieś 3 metry jego prawe ramię zatoczyło szybki łuk wyrzucając sztylet w stronę gardła najbliższego napastnika. Cofnął się sięgając po drugi sztylet do cholewy buta -Ruszcie się! Teraz nie mamy już wyjścia albo ich zabijemy albo wpakują nas do lochów, a możecie mi wierzyć że to nie jest przyjemne miejsce. Krzyczyi zataczając lekki łuk wokół grupki strażników i wypatrując kolejnej okazji do rzutu sztyletem.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |