"Co się stało z naszym RPG?"
Nie wiem co się stało z Twoim RPG, ale moje ma się świetnie - ewoluuje, zmienia się, żyje. Nie "zaszkodziła" mojemu RPG ani edycja 40 D&D, ani nowy WoD, ani zalew indie...
Dlaczego? Może dlatego, że przeczytałem, zrozumiałem, oceniłem, zastosowałem (lub nie). Podręcznik jest podstawą systemu, ale nie bezwzględną i jedyną wyrocznią.
Pisano już o tym wcześniej, ale dla jasności kontekstu się powtórzę. Po iluś tam sesjach (ekipach / latach grania - niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać) człowiek posiadł swoją własną percepcję systemu i wydaje mu sie, że jest ona całkowicie zgodna z "jedyną słuszną" linią podaną w podręczniku. Jednak wystarczy spotkanie z innym graczem (nawet świeżynką, która dopiero przeczytała podręcznik) i okazuje się, że w zasadzie to całe nasze "całkiem zgodne" z podręcznikiem pojmowanie systemu jest "średnio niezgodne" - stosujemy masę zasad opcjonalnych, w inny sposób rozumiemy statystyki, moce, zjawiska i prawa wynikające z systemu. Czy po takim zderzeniu mam powiedzieć, że podręcznik jest do bani? Że system jest dla kretynów i amerykańskich dzieciaków? No nie - przecież to mój ukochany system, który znam w te i z powrotem, a nawet mógłbym polec na placu boju o jego (systemu) wyższość nad innymi...
W przypadku nowych systemów (kolejnych wersji) już jest prościej - tu już można pisać, że jest be, kretyńskie, banalne... Przecież przeczytaliśmy podręcznik raz i już wiemy wszystko (my starzy i doświadczeni eRPeGowcy). Zawsze można również polecieć po stereotypach (w typie: D&D to zawsze wyżynka w lochach i kasa na zakończenie; WoD to zawsze polityczna intryga z umierającym człowieczeństwem w tle; KC to zawsze kalkulator naukowy i ryza papieru do liczenia).
W żadnym podręczniku nie spotkałem się z notką "wolno Ci grać tylko tak jak napisano dalej - to jedyny słuszny sposób". Dlatego można przejść przez system na zasadzie: Next>next>next>next>finish i dostać "jakiś" produkt, który ma spełniać wymagania jak największej ilości osób. Można również zająć się jego kastomizacją i dostać coś co odpowiada mnie.
Każdy podręcznik podstawowy jest bazą - prostą, kolorową i zrozumiałą dla każdego. Bazą, na której człowiek, który nigdy nie widział RPG i nie wie co to jest ma zbudować swoje pojmowanie tego "tworu". Dla takich ludzi pisze się i wydaje podręczniki podstawowe; nie dla wyjadaczy z wieloletnim doświadczeniem i wiedzą wykraczającą daleko poza podstawkę.
Zabrakło mi w felietonie dwu rzeczy - spójności kontynuacji (w pierwszym zdaniu coś o "zachodnim graniu w D&D" (co to???) - potem w ogóle cisza o D&D - wyjątek wspomnienie o dodatkach z serii "D&D minis") i jakichkolwiek przykładów - coś o kosmologii w magu - nie pozostawiasz jednak czytelnikowi żadnej możliwości oceny - po prostu podajesz swoją ocenę (jest gorzej).
Nie ma ani jednego porównania - w starym było tak i siak, a w nowym jest tak - więc w mojej ocenie to... bla bla bla. Czytając felieton miałem wrażenie czytania zbitki notek prasowych czy innych newsów. Jedynie więcej piszesz o magu...
Wydaje mi się również, że wnioski o "końcu świata" w RPG są mocno przesadzone - gdyby RPG się kończyło to nie wydawano by nowych podręczników, a stare nie chodziłyby na Allegro w cenach czasem obłędnych...
Odniosłem też wrażenie jakiegoś silnego i koniecznego podkreślenia "elitarności". Przez cały artykuł przewija się wątek "starych, doświadczonych, dobrych MG", wyższości "starych dobrych podręczników" i "ogłupiających nowości". Wynika więc niezbicie, że kto uważa stare za lepsze jest elitą, a reszta...
Kiedyś, gdzieś usłyszałem takie zdanie: "System [RPG] to zestaw zasad praktycznie bez wartości. Wartością jest Role Playing (odgrywanie roli). Każdy robi to inaczej i system ma mu tylko czasami podpowiadać." Im jesteśmy "doroślejsi" RPGowo tym rzadziej pozwalamy systemowi podpowiadać i to jest dobre; ale nie upoważnia nas do plucia na wszystko co nowe i inne. |