Wątek: W imię Boga
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2006, 16:50   #18
rob'n'hut
 
Reputacja: 1 rob'n'hut ma wyłączoną reputację
[center:b9470d9899]***[/center:b9470d9899]
Podczas przemowy Quantha, Bordin podkradł się do strażnika. Gdy ten odwrócił się, krasnolud grzmotnął go kastetem w jaja. Drab wrzasnął przeszywająco, a Bordin poprawił, uderzając go na odlew obuchem topora. Nieszczęśnik zatoczył się i zwalił na klepisko, skutkiem czego rzucony weń sztylet Holgera poszybował przez otwarte drzwi. Na zewnątrz rozległ się wrzask, nie wiada jednak czy z bólu, czy z zaskoczenia wywołanego wylatującym z karczmy sztyletem.
Kusznik był jednak przygotowany na opór. Wycelował broń w Bordina i wypuścił bełt. Pocisk rozerwał kółeczka kolczugi na ramieniu krasnoluda i wbił się w ciało. Strzelec wycofał się z karczmy przeładowując broń.
Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Tajemniczy jegomościowie wykorzystali zdumienie napastników: jeden z nich zaatakował strażnika stojącego po drugiej stronie drzwi, przypierając go do ściany. Drugi zwarł się w walce z dowódcą. Zawirowali w tańcu, pokazując szermierczy kunszt. Czarny zdał sobie jednak sprawę, że jest bez szans i osłaniając się przed ciosami szybko wycofał się w stronę drzwi, za kusznikiem.
- Dopadnę was! - krzyknął wściekle, wypadając z oberży, wystękał polecenie w stronę podwładnych i cztery postacie pobiegły w górę ulicy.
W kącie mężczyzna szybkim sztychem wykończył zaciekle broniącego się strażnika. Ten, charcząc i plując krwią osunął się na ziemię. Zraniony przez Bordina pachołek, jedną ręką wciąż trzymając się za krocze, próbował na czworakach wydostać się z karczmy.
[center:b9470d9899]***[/center:b9470d9899]
 
rob'n'hut jest offline