Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2009, 22:56   #521
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Wrócili przed karczmę. To w jaki sposób, Stwórca osiągnął swój cel było już historią. Było już tylko kolejnym ruchem piona na szachownicy. Czymś nad czym można się było zastanawiać, dużo lepiej jednak było myśleć o kolejnych posunięciach w tej arcy ciekawej partii szachów.

Barbak nie skomentował w żaden sposób słów Samaela, nie przywiązywał również wielkiej wagi do postawy Uzjela. Wszyscy mieli teraz delikatnie mówiąc niesmak w ustach... i w zasadzie orka wcale to nie dziwiło.

Ku zdumieniu Barbaka, Samael zaproponował wycieczkę do świątyni Platynowego Smoka (lub Wielkiego Dupka, jak zwykł go nazywać, a czego ork nie był w stanie z Synka wyplenić). Powód był prosty- klątwa. Zielono skóry szedł o zakład, że gdyby nie klątwa, świątynia była by ostatnim miejscem jakie chciał by odwiedzić Samael..
- Jak trwoga, to do Boga... nie?

Barbak poszedł za Synkiem. Początkowo planował zebrać ze sobą Is'a, jednak ten gdzieś się zmył (jak on to zrobił??). Ork skierował swe kroki do świątyni... a widok tej, jak zawsze napełnił jego serce radością.
Barbak wszedł do głównej nawy i czem prędzej powędrował w kierunku ołtarza. Zignorował Samaela i jego debaty z kapłanami. On miał rozmowę do przeprowadzenia.... musiał się komuś wyżalić, musiał się wyspowiadać... musiał uzyskać rozgrzeszenie.

Stanąwszy kilka kroków przed ołtarzem dobył topora. Uniósł jego stylisko na wysokość własnej twarzy a następnie ułożył broń na ołtarzu (ofiarowując w ten sposób, symbolicznie swe serce i swe umiejętności).

- Palladine, mój najlepszy Przyjacielu. Przychodzę do Twego domu w czarną godzinę. Przychodzę w dniu, którym siły chaosu zdobywają coraz to większą przewagę, zdobywają coraz to więcej wyznawców... przychodzę jak zawsze poszukując Twej mądrości, Twej rady. Me poczynania do tej pory pozbawione były sensu, a cel mimo iż został jawnie określony... nie przystoi prawdziwemu słudze Światła. Tak więc błagam Cię przyjacielu wskaż mi drogę! Daj cel memu życiu! Światło, mimo iż tak miłe memu sercu, wyznaczyło mi zawiłą drogę... Dopomóż!

Ork pozostał w głębokiej modlitwie, na klęczkach nie pomny tego co działo się wokoło. W stanie w jakim się znalazł świątynia mogła by się zawalić, czas mógłby się zatrzymać, wieki mogły by minąć zaledwie w ułamku sekundy... nie miało to najmniejszego znaczenia. On teraz rozmawiał ze swym Przyjacielem!!!
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline