Widzę, że dział z sondami odżywa. I bardzo dobrze, bo to zacny pomysł
Podstawową Diunę czytałem i bardzo podobały mi się forumowe Galaktyczne Wojny. Pomijam już fakt, że moje GSy, to tak naprawdę bezczelna zżyna Diuny...
Jeśli zaś chodzi o komentarze do samego pomysłu, to, moim zdaniem, główną zaletą Galaktycznych Wojen, był fakt, że Imperium można sobie było stworzyć od zera i dowolnie zaprojektować (także geograficznie). W książkowej Diunie tego nie ma. Jest parę dokładnie określonych frakcji, które do tego mają jeszcze historycznie ustaloną politykę i żyją na takim samym jałowym terenie. Na dłuższą metę może to mocno ograniczać graczy, dlatego sensowniejszy wydaje się pomysł drugi, z tworzeniem własnego rodu. Jeśli ma to być częściowo zgodne z kanonem, to gracze będą potrzebowali jednak jakichś ram i podstawowego opisu instytucji, kultury i hierarchii. W książce tego zbyt dużo nie ma i można się raczej tylko domyślać jak to wygląda globalnie, poza pustynną planetą.
Można z tego zrobić też sesję standardową, niepolityczną. Wywalić po prostu cały główny wątek książki i zostawić przygody szlachcica i jego świty na Arrakisie.
Generalnie, moim zdaniem, cały klimat Diuny leży w pustynnym mistycyzmie i przepowiedni o Muadibie. Tło polityczne w książce jest akurat dość przeciętne. W końcu ile można się bić paroma frakcjami o dwa surowce i tysiące kilometrów piasku?
Oczywiście, to wszystko piszę tylko na podstawie podstawowej Diuny, nie czytałem podręcznika, ani żadnej z następnych części.
EDIT: Po ponownej lekturze, zaczyna mi się podobać też pomysł z przydzieleniem graczom standardowych frakcji (3 domy szlacheckie + Fremeni). Wtedy można by pozwolić graczom na stworzenie własnej historii, alternatywnej do tej książkowej. Boję się tylko, że Harkonneni zachowaliby się dokładnie tak samo jak w książce i wtedy historia by się powtórzyła
Swoją drogą, świetny trailer, dla przypomnienia sobie klimatu:
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=l5O0dwwLpIs[/MEDIA]