Wątek: W imię Boga
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2006, 20:47   #22
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Świetnie się ucieszyłem, gdy strażnik od moich ciosów poczuł prawdziwe imię "karząca ręka sprawiedliwości!". Trochę zamieszania, drużyna jakoś tak zaplątana, nikt nie atakuje, a biedny Bordin obrywa, bo tym gamoniom nie chce się ruszyć tyłków! Cóż, krasnolud jest jak becza wódki - albo stawisz jej czoła, albo umrzesz po drugim litrze, więc skóry strażnikom nie oddałbym tanio! Już się dorąbywałem do kolejnego, gdy ten pieprzony sk*rwiel przyładował mi pociskiem...poczułem skurcz mięśni w ramieniu, piękący ból, a krew od adrenaliny płynie mi tak szybko, że wygląda jakby stała! Szykowałem się na jeden z mitycznych bojów jakie toczyli moi wielcy, niezwyciężeni i wiecznie pijani przodkowie, gdy nagle...wszyscy strażnicy się wycofali...chciałem na osłodę dobić tego czołgającego się, gdy ta przyjemność też została mi odebrana! Zgryzam w zębach niezwykle niemiłe przekleństwo i patrzę na sterczącego z ramienia bełta. Nic strasznego! Wyrywam go raz dwa, krew siknęła, skrzywiłem się i wyrzuciłem kawałek drewienka za siebie. Cóż chcieć więcej, skoro kompan mnie uzdrowił? Kolejna szrama, ale tych nigdy za wiele! Blizny świadczą o krasnoludzie!
- Ślicznie było, hahaha! - Włażę na zalane krwią ciało strażnika i przeciągam się - Szkoda, że tak mało ich było i pouciekali do tego..hhhhmmm, karczmarzu, gdzie więcej tych łajz można znaleźć? Tylko gadaj, a nie tu ciągle migasz się! Wk*rwia mnie jak ktoś nie chce gadać!
Złażę z trupa, któremu posyłam jeszcze kopa w ten trupi łeb i podłażę do karczmarza:
- A ty, ojciec, g*wno widziałeś - pociągam ostro nosem i zjadam to, co się z niego udało wydobyć - Nas tu nie było, dostałeś w łeb, nie pamiętasz, porwał cię na ten czas gryf, byle co, ale jak tylko coś wyskrobiesz władzy to wiedz, staruszku, że ja ci potem szybko z tyłka i butelek zrobię krwawy bukiet - odwracam się do kompanii z rozpostartymi ramionami - Wybaczcie, chłopaki, żem tak do nich podleciał, ale sami wiecie, że ja i strażnicy to tak jak...piwo i za dużo wody - nie można przesadzać, bo kto puści pawia na podłogę. A to poa tym i tak ich wina, bo po co tu przychodzili! Zwady szukali to znaleźli - pukam czubem buta dogorywającego trupka.
Słucham przy okazji, co ci dwaj gadają i kiedy wyłażą patrzę nieco ogłupiały na te dziwaczności.
- Zaraz, k*rwa! - tupię nogą aż deski zgrzytają i znowu zwracam się do towarzyszy - Ej, chłopaki, to jest jakaś paranoja! I to mi się podoba, hehe! Biegniemy za nimi, bo i tak nie możemy tu zostać, bo nie ma kogo więcej lać! - już wybiegam z karczmy, gdy nagle zawracam na pięcie aż uszy demonowi z Siódmych Piekieł od zgrzytu mojej cholewy by popękały - Ale zaraz, jeszcze jedno!
Przeszukuję dwa ciała. Zabieram złoto, biżuterię i wszystko w ogóle co mają! Broni nie biorę, bo gdzie ja teraz będę łazić z bronią strażników po tym przeżartym głupotą i religią mieście.
- Są tylko dwaj bogowie, których powinno się czcić! Morradin i Clangeddin! A nie jakiś Amanututautor czy jak mu tam! K*rwa, tego się nawet nie da wymówić! A teraz biegiem, głąby, stąd! Trza poszukać dobrej roboty, a jeśli tamci będą chcieli od nas czegoś to się zgłoszą. No, chyba że chcecie iść w poszukiwaniu fuchy do roboty - uśmiecham się pożółkłymi zębami i zbieram manatki, a jak drużynka zbierze się do kupy, te wszystkie leniwe niziołki i małomówni ludzie, to ruszam tam, gdzie oni.
Ja tu tylko zabijam...niech inni bawią się w bycie głową.
Ja jestem toporem...bardzo ciętym, złym, wrogo nastawionym, potężnym i parszywo srogim toporem...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline