Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2009, 21:17   #524
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-W sumie bardziej od cukru interesuje mnie co innego. Melisa Almeny the elven. A w zamian mam coś interesującego... Jako alchemik na pewno poszukujesz nowych mikstur, mam miksturę zrobioną przez pewną szamankę z bagien, eliminuje efekty zmęczenia a co ważniejsze drowią klątwę. A na tą ostatnio dużo osób cierpi. Może być?
Alchemik popatrzył na Samaela nieufnie.
-Żywa Klątwa, co...?
Półdemon nie odpowiedział jego ramiona mówiły same za siebie.
-Wybaczy pan szanowny, melisa Almena the elven to jeden z najdroższych towarów na rynku. Biorę tylko grubą gotówkę i cenne materiały, ewentualnie artefakty. Zresztą zdobycie tego eliksiru byłoby bardzo kłopotliwe... - marudził.
-Cene materiały? Proponuje najprawdopodobniej jedyny taki eliksir w mieście. Musiałem chodzić po cholernych bagnach gdzie żarły mnie komary i żywe klątwy by ja zdobyć! To chyba uczciwie lek na żywą klątwę za lek na drowią klątwę, jak znajdziesz nieszczęśnika, która na nią zapadł to możesz zarobić fortunę. Nie sprzedawałbym jej gdyby po drodze żywa klątwa mnie nie dopadła.
-Można obejrzeć...?
-Ależ proszę. Tylko musi pan mi pomóc. Są tam trzy butelki, dwie takie same i jedna inna. To ta inna. Mi pomogła, mam coś pecha do tych klątw. Najpierw drowia, potem żywa następna pewnie będzie chlebusia...
Alchemik spojrzał na Szamila nieufnie, wygrzebał własnoręcznie buteleczki i oglądał, wąchał, zamieszał jakimś patyczkiem.
-Może coś za to kupisz, ale na pewno nie melisę Almena the elven.
-A jak dołożę pozostałe dwie mikstury?
-Wybaczy pan. To jakbyś chciał pan kupić zamek za karetę.
-To może to?

Samael pokazał wzrokiem swój miecz.
-Wiem, że to zabrzmi niezręcznie ale czy mógłby pan wyciągnąć mój miecz z pochwy?
Alchemik niechętnie spełnił tą niecodzienną prośbę. Klinga powoli się ukazała:

Alchemik z błyskiem w oku zaczął ją oglądać.

Samael zaczął mówić.
-Miecz należący do samego diuka demonów, Berithiego, Czerwonego Żółnierza, Pana Alchemików, tego, który zna tajemnicę kamienia filozoficznego. Ostrze silnie powiązane z żywiołem ognia, nie rozhartują jej nawet demoniczne czy magiczne płomienia. Niebywała lekka i ostra w rękach sprawnego szermierza potrafi zdziałać cuda. Dobre wyważenie doceni każdy szermierz. Można za jej pomocą trwale unieszkodliwić demoniczny byt. Z pewnością to tylko cząstka jego mocy, tylko te które ktoś nieznający na magi zdołał odkryć. Ktoś Taki Jak Ty z pewnością będzie wstanie wyciągnąć z niej o wiele więcej. Gdyby nie fakt, że mam niesprawne ręce zachowałbym go sobie a tak... Wolę mieć ręce niż demoniczny miecz.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline