Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2009, 00:12   #5
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Ona plus chęć zostania Maido wywoływały na twarzy ojca Eriki odpowiednio: najpierw rozbawienie, następnie niedowierzanie, aż w końcu, uosobienie jego hasła wyborczego. Na swoje szczęście, była córeczką tatusia i w końcu po kilku godzinach przekonywania go jak bardzo poprawi to kontakty z tymi cholernymi żabojadami i ogólnie udowadniając, że to pierwszy krok do zostania narodową bohaterką żującą gumę i kopiącą tyłki na tle sztandaru a hymnem narodowym grającym w tle. I to będąc tak młodą! Po zaaplikowaniu odrobiny mózgupsujnej papki zwanej potocznie dyplomacją i perswazją, wyszło na to, że pokazanie tym cholernym Japońcom jak się utrzymuje dom jest niezbędne, by utrzymać świat w porządku. I przy okazji sprawdzić, czy Ci diaboliczni Sowieci nie próbują czegoś z nimi ugrać na boku, próbując zdobyć świat. Czemu, oczywiście, mogli tylko oni zaradzić. W tym wypadku, ona! Dzielna heroiczna pokojówka. Zbawiająca świat w Japonii pilnując francuskiego ambasadora przed niecnymi wpływami radzieckiej agentki. Gdy przemierzała ocean w Jumbo Jetcie, zastanawiała się, jak bardzo pokręcone to wszystko było...
Ale tak czy siak, była zadowolona. Gdy usłyszała, że TEN chłopiec potrzebuje pomocy, zrobiła to, co wpoił jej ojciec-postanowiła zrobić wszystko co potrzeba, by mu dopomóc. Miała w końcu swój dług i nie mogłaby spać wiedząc, że straciła okazje go spłacenia! Jak dobrze, że pewni ludzie mieli płacone sporo pieniędzy, bo powiadomić ją w razie takiej właśnie sytuacji. Inaczej, nigdy by nie udało się jej w ogóle o tym dowiedzieć. W końcu, nie byli nawet na tym samym kawałku stałego lądu przez większość czasu swojego życia...
Teraz jednak stali nie tylko na tej samej wyspie, ale nawet na tej samej podłodze. I chociaż krew buzowała w jej żyłach, nie dała tego po sobie poznać, zachowując krystaliczny spokój, dając nerwom jedynie ujście poprzez zakręcanie jakiegoś zabłąkanego pasemka włosów wokół palca. Te dziewczęta...starsze, młodsze? Nie próbowała nawet odgadywać ich wieku; po sobie wiedziała, jak bardzo mylny jest wygląd zewnętrzny. I zachowanie. I w ogóle najlepiej nie próbować odgadywać starości czy młodości W JAPONII.
Zmrużyła oczy i wężowym spojrzeniem posiekała swoje ryw--koleżanki, oceniając ich mowę ciała i ust. Piękna posiadłość? Oceniasz tylko po pozorach, nawet nie wiesz, co jest w środku. Albo nigdy w życiu nie widziałaś czegoś ładnego i można Cię byle świecidełkiem zachwycić! Nie żeby posiadłość Hikaru była brzydka. Po prostu należy to powiedzieć jak już obejrzysz ją w całości, od co, paniusiu. Ta druga nie mówiła źle...po prostu...Erika miała ochotę wykonać znać krzyża a następnie pożyczyć cacko z kolekcji jej taty którym rozsmarowała by głowe tej przesłodzonej istotki na ścianie. Ta trzecia...ta trzecia nie miała w sobie nic, co można byłoby jej zarzucić. Może właśnie dlatego wywoływała w Erice chęć mordu...bo to dość proste jest-im szybciej irytujące wady wyjdą na wierzch, tym szybciej można pozbyć się osob--przyzwyczaić się do nich. Proste. A jak takie uderzy z przyczajki, to nie ma przebacz. Głowy latają, psy wyją do księżyca, a kurs dolara spada. Z czego najbardziej smutną rzeczą jest ta ostatnia.
Poprawiła okulary i niby beznamiętnie spojrzała na Hikaru, choć tak naprawdę, tak naprawdę, Jezu w końcu na reszcie czy ja śnie oby nie!?
-Jestem Erika. Pod moją opieką, nawet pancerna dywizja czołgów Czerwonych nie zburzy ładu i czystości tej posiadłości. Perfekcyjna japońszczyzna? Nie takie rzeczy poznaje się oglądając anime pomiędzy lekcjami w domu. Powoli zlustrowała Hikaru wzrokiem, zauważając jego nie do końca uczesaną fryzurę, trochę niesymetryczne elementy stroju...na szczęście, nie była maniakiem czystości... Więc, Hikaru, czy masz jakieś...OH MY GOD....i to nie była perfekcyjna japońsczyzna. Nie był to też krzyk pełen przerażenia. Nie był to też gwałcący uszy engrish. Było to zimne dostrzeżenie niewybaczalnego faktu. Ta plama na jego bucie. Była tylko jedna logiczna przyczyna. I były konsekwencje. -Hikaru. Czy Ty pracujesz z farbami w takim stroju? Ton i chłód słów dziewczyny bardziej przypominał prokuratora zadzierającego z seryjnym mordercą, niż służkę zwracającą się do pana.
Nie miałem okazji się przebrać, Erika. - odpowiedział Hikaru nie patrząc pokojówce w oczy.
Maido przypominała teraz jakiegoś tyrana. W końcu jednak uklęknęła i wyczyściła but Hikaru z czułością i precyzją, nie pozostawiając śladu po tej haniebnej plamie, po czym pochwyciła wzrok artysty, cały czas pozostając gdzieś na poziomie jego brzucha lub odrobiny niżej:
-Mam o Ciebie dbać. Nie powinieneś pracować w takich ciuchach. Masz odpowiednie do pracy? Jeśli nie, to natychmiatsowo udamy się do sklepu w celu zakupu. I sam wybierzesz takie, byś czuł sie w nich dobrze i luźno, bo podkomendni mają tendencje do wybierania najgorszych dostępnych opcji.
-Oh, it is so thoughtful of you, ale teraz nie będzie na to niestety czasu. Za pół godziny mam spotkanie z ministrem, a chciałbym jeszcze zaprowadzić was do waszych pokoi.
-Obiecaj, że gdy tylko znajdziesz chwilę, pójdziemy, yes?
-Tak, przy najbliższej okazji.
-Good boy.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline