Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2009, 11:07   #53
Zielin
 
Zielin's Avatar
 
Reputacja: 1 Zielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwuZielin jest godny podziwu
Matt podniósł wzrok znad pergaminu i rozejrzał się po Pokoju Wspólnym Krukonów. Umieszczony na planie koła, dość szeroki pokój z postacią Roweny Ravenclav wykutej w białym marmurze. Wydawał się jeszcze większy, gdy nikogo w nim nie było. Przez okna wpadała porcja dziennego światła, która dość specyficznie kontrastowała z gwieździstym sklepieniem pomieszczenia. Magiczne gwiazdy co rusz mrugały i błyskały, nie zważając na obecną porę dnia. Rozłożysty, ciemnoniebieski dywan pięknie komponował się z drewnianymi szafkami, stołami i krzesłami. Wszystko to nadawało Pokojowi Wspólnemu swoistą magiczną aurę wiedzy i bystrości umysłu...

Chłopak wpatrywał się przez chwilę w drzwi, jakby mając nadzieję że ktoś nimi zaraz wejdzie. Otępienie dwugodzinnymi zajęciami Historii Magii z prof. Binnsem dawało nadal o sobie znać. Ponownie zamoczył pióro w kałamarzu. Prawa ręka zawisła nad pergaminem, lewa zaś wertowała książkę " Wprowadzenie do Transmutacji" w poszukiwaniu wzoru zamiany zapałki w igłę. Zadana przez prof. McGonagall praca domowa nie wydawała się być trudna - ot, znaleźć wzór, spisać go na pergaminie i szczegółowo opisać. Praca góra na pięć minut. Już po chwili można było znaleźć potrzebne informacje, ich wykorzystanie jednak było tu najtrudniejszą sztuką. Przepisanie żywcem całego podręcznika nie wchodziło w grę. Trzeba było ująć to własnymi słowami. Matt chciał stworzyć najlepszą pracę, by zdobyć dla Krukonów kilka punktów i wypracować sobie przewagę nad innymi Domami. Jednak z racji wrodzonej niechęci do nauki i odrabiania pracy domowej, chwila pracy zamieniła się w półgodzinną przeprawę przez wersy w podręczniku.

Teegan i Hanna poszły gdzieś razem, znikając na dobre już jakiś czas temu. Ostatni z pokoju wyszedł Terry. Mówił coś o pilnej sprawie do zrobienia. Wspomniał też, że zajmie mu to tylko chwilę. Chwila ta jednak niemiłosiernie się dłużyła. Wreszcie drzwi otworzyły się i stanął w nich Terry Boot. Matt nie znał szczegółów, ale sądząc po zapachu owa "pilna sprawa" była niczym innym jak wizytą w sowiarni.
-Hej Matt, robisz pracę domową? – spytał siadając obok niego. Jego wzrok powędrował ku gwieździstemu sklepieniu.
-Tak, z Transmutacji. Najlepiej będzie zrobić to teraz, a za resztę wziąć się później.
- To zaczynajmy!
- Mam już... - urwał w pół zdania. Spojrzał na swoją kartkę. Zdziwił się że nic nie zapisał. I chyba nawet zapomniał to, co przeczytał.
- Mówiłeś coś?
- Eee, tak. Mówiłem, że mam już stronę, na której jest ten wzór.
- To świetnie! Zaoszczędzi mi to szukania!


We dwóch było już raźniej siedzieć w cichym pokoju. Matt, jako dobry kaligraf wziął na siebie staranne zapisanie wzoru na obydwu pergaminach. Terry zaś wertował swoją książkę, ołówkiem podkreślając jakieś ważne fakty. Kiedy obaj skończyli, jeszcze raz przejrzeli się podkreślonym informacjom. Po edycji, część zwrotów została usunięta, a część przestarzałych sformułowań - zastąpiona bardziej nowoczesnymi. Musieli się nieźle wysilić, żeby nie stworzyć dwóch identycznych prac. Tutaj wstawić jedno słowo więcej, tutaj uszczuplić o trzy. Dodać jeden wers, albo dwa.

Pod koniec pracy szczęśliwi opadli na oparcia krzeseł. Terry miał ręce umazane atramentem.
- Mamy coÅ› jeszcze zadane?
- Profesor Flitwick mówił coś o zaklęciu Wingardium Leviosa.
- Mam nadzieję że nie będzie tego sprawdzać! Na zajęciach nie szło mi za dobrze.
- powiedział Terry z nutką paniki w głosie
- Poćwiczę z tobą i ci pomogę. Ja też słabo sobie radziłem, ale pomogła mi Teegan.
Matt przesunął się z krzesłem dokładnie naprzeciwko Terrego.
- Spójrz na moje dłonie. Musisz wykonać mniejwięcej taki - tu wykonał krótki gest różdżką - ruch. I nie zapomnij o inkantacji.
 
__________________
Powiało nudą w domu...Czy może powróciło natchnienie? Znalazł się stracony czas? Jakaś nagła zmiana w życiu?
A może jeszcze coś innego?

<Wielki comeback?>
Zielin jest offline