Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2009, 18:37   #525
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Jak na ironię Dirith mroczny elf był bardziej zrównoważony niż elfy i pół elfy jakie poznała wcześniej. Już po krótkim dialogu z mrocznym elfem doszła do wniosku, że nie zostaną raczej wrogami. Może nawet zostaną przyjaciółmi. Drow musiał pilnie poradzić coś na swoją klątwę. Znaleźli zielarza, ale trwało to wieki, kolejki były makabryczne. Czekali chyba z pół godziny a kolejka niemal się nie przesuwała.

A ona musiała iść. Musiała sprawdzić co z...

Nerwowo przestąpywała z nogi na nogę. Reszta się tu gdzieś szlaja! Ciekawe, czy coś się zmieniło... Nie mogła znieść tej niepewności. Ku jej zdumieniu, miała wreszcie szczęście. Zauważyła Gatenowhere, kupującego coś kilka straganów obok.
- Dirith, wybacz, że cię na chwilę opuszczę – powiedziała. – To naprawdę bardzo pilne i ważne, muszę na moment gdzieś zajrzeć! Nie mogę zostawić cię samego w takim stanie, poproszę Gata, żeby miał na ciebie oko gdyby ktoś próbował niecnie wykorzystać twoją klątwę – obiecała. – Głupio mi, ale sam widzisz, stoimy tu cale wieki w tej kolejce, a ja naprawdę... muszę! Zaraz wracam!!!
Opuściła kolejkę, przechodząc do tej gdzie stał Gate.
- Przepraszam, czy pan stoi w tej kolejce, czy w tej obok? – zagadnęła go. – Taki tu tłum! Orientuje się pan, czy kupię tu melisę?
Gate obejrzał się na nią z uśmiechem, odpowiadając na jej pytania jakby nigdy nic.
- Popilnuj Diritha, muszę na moment zniknąć! – szepnęła. – Naprawdę!? – jęknęła. – Tak tu drogo!? Dziękuję panu, idę poszukać gdzie indziej!

* * *
- Szlag jasny, nie będę spał na korytarzu!
- Taka z ciebie arystokracja?! – Warknął ktoś przy podłodze.
- Zamknij się – ziewnął ktoś. – Ludzie tu próbują spać...!
- A co z tym pokojem?! Karczmarz coś kręcił na jego temat! Nie widziałem żeby ktoś tam wchodził czy wychodził! Te drzwi jakieś podejrzane... Czy to magiczna bariera?
- Nie dotykaj!
- Dlaczego?
- Te dziw zabijają!
- Pfffh co?
- Mówię serio. Widziałem, jak jakiś chłystek złapał za klamkę. Zwęglonego wynieśli, jakby go fioletowy piorun strzelił!
- Czemu fioletowy?
- Palił się na fioletowo!
- Palił się?
- I był płaski. Jakby kowadło go zmiażdżyło.
- Bujdy... – mruknął, cofając rękę.

* * *
Zatrzymałam się przed kolejnymi drzwiami, słyszałam za nimi bicie jego serca i jego spokojny oddech. Mogłabym tu stać godzinami, czuwać. Chwyciłam za klamkę. Była ciepła. Szeptała. Otworzyłam drzwi i znalazłam się w pokoju.
Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Spał na lewym boku, okryty kołdrą. W pokoju unosiły się falujące pasma fioletowych mgieł, a nad mrocznym elfem lewitowały trzy święcące białym blaskiem kule.
Odkryłam, że mimowolnie wręcz się uśmiecham. Był piękny. Cichy, ciepły, niewinny, delikatny. Podeszłam do jej łóżka i przykucnąłem przy nim. Chciałabym trwać tak całą noc. Przyglądałam się mrocznemu elfowi dłuższą chwilę, aż pokusa wzięła górę i wyciągnęłam ku niemu rękę. Delikatnie musnęłam opuszkami palców jego odkryte, gołe ramię; było cudownie cieplutkie i miękkie. Cofnęłam dłoń, jednak nie opanowałam się i za chwilę znów musiałam go dotknąć. Srebrne, długie włosy były dla moich zimnych palców niczym ulotne pajęcze niteczki. Pochyliłam się nad nim i patrzyłam, oparta ramionami o łóżko.
Nigdy się nie dowie, że tu byłam. Pochyliłam się tuż nad nią. Chciałam... chciałam...
Ścisnęłam czule jego dłoń, podniosłam jego rękę, zaczęłam gładzić swój policzek zewnętrzną stroną jego bezwładnej dłoni. Ciepło zalało moją twarz, a obraz przed oczami nieco mi się zamazał, nabierając czerwonawej barwy. Całą sobą odczuwałam coraz większy swoisty głód i dezorientację. Klęczałam na podłodze, tułów położyłam obok niego na łóżku i dychając głośno z gorąca przytuliłam się do niego, zamykając oczy.
„Dziwnie się czuję. Nie wolno mi... Na pewno nie...”
Skóra mnie swędziała. Powietrze w pokoju zaczęło falować. Zbyt intensywnie doznawałam bliskości tego drowa, jego jestestwa, zapachu, ciepła, dotyku jego dłoni. Podniosłam się nieznacznie i otarłam policzkiem o jego policzek. Nasze usta... przypadkowo... jego usta... Chciałam... Nigdy dotąd nie byłam tak zdezorientowana. Poczułam, jak zalewa mnie fala tęsknoty i rozpaczy, zaciskając powieki wydałam z siebie niemy, nieistniejący wrzask gniewu, a skrzydła rozpostarły się, prawe z wściekłością uderzyło w okno. Drgnęłam, otwierając szeroko oczy, kiedy okno z hukiem otworzyło się na oścież i dał się słyszeć trzask, jakby powietrze wdarło się nagle do próżni. Szybko dopadłam do okna i zatrzasnęłam je, zasłoniłam kotary.
„Tak nie powinno być!” – powtarzałam z rozpaczą w myślach, ale nie słyszałam rozsądku poprzez szalone dudnienie własnego serca i huczenie gorącej krwi w uszach; tymi myślami chciałam się tylko usprawiedliwić.

* * *
Idąc ulicą szukała też roboty, której mogłaby się chwycić i coś zarobić. I stanowczo odrzucała opcję stanie pod latarnią... Swoją drogą pod jedną z latarń widziała nawet.... bardzo zapuszczoną babę. No i futro z wilka dawno wyszło z mody!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline