Ayase po swojej krótkiej prezentacji, przyglądała się reszcie z niemałym zainteresowaniem, chociaż też starała się nie być przy tym nachalna. Krótko ścięta Michiko-Chan... wydawała się sympatyczna, jednak w jej spojrzeniu było coś... drapieżnego ? Chyba tak by mogła określić. Jednak było także w tym spojrzeniu coś, co hipnotyzowało. I podobało. Bardziej, niż chciała.
Nakaro-Chan... blond włosa miła dziewczyna. Może to były pozory ? Ale i tak wyglądała uroczo, a ona tak lubiła. Zresztą odkąd zaczęła dorastać, odkryła, że jej zainteresowania były dosyć... urozmaicone. Jeśli to można było tak określić. Próbowała z tym walczyć i dalej ją to krępuje, jednak w końcu się poddała. Chciała być idealną żoną, a to także oznaczało... bycie także umiejętną kochanką. Było to krępujące, niewygodne, ale po paru razach się do tej intymnej atmosfery zaczęła przyzwyczajać. Krok po kroku, systematycznie i z pewną precyzją. Przynajmniej tak sobie wmawiała, a czy to było słuszne... to było już dyskusyjne. Ale wiedziała, że z obranej drogi nie powinno się schodzić. Jednak jej początkowe wrażenia były pozytywne tutaj się pojawiając. Miała wiele do zrobienia i nie mogła zawieść.
I Erika-Chan. Sprawiała wrażenie służbistki. Albo po prostu chciała być profesjonalna jak się da. Ayase zdziwiona odkryła, że umknął jej brud na bycie panicza... to pewnie to zmęczenie i zamartwianie się. Ale już nie może jej to umknąć. Brud to jej wróg, jej przeciwnik. Musiała dbać o czystość, to było jej powołanie. Jednak było w niej coś, czemu było się ciężko oprzeć. Pewny siebie i trochę władczy głos. Wzbudziła w niej sympatię odkąd się pojawiła. Zresztą ona sama miała taki charakter... że naprawdę trzeba było się postarać, by wzbudzić jej niechęć. Jednak to na Erice jej wzrok się najdłużej zatrzymał i ją najchętniej pozna bliżej. Jednak miała pewien mały plan do zrealizowania odkąd tu przybyła i trzeba było zacząć go realizować. Musi być piękna, idealna i... dbać o swoje. Taki był już ten świat. - Erika-chan... spokojnie, niech panicz się troszkę do nas przyzwyczai. I tak na starcie już go strofować nie trzeba. Zresztą jest taki miły i sympatyczny. Na wojskowy dryl jeszcze przyjdzie czas. Prawda, Yokokawa-sama ? I z wielką radością obejrzę swój nowy pokój. Aż się palę do pracy ! I wszystko będzie przygotowane tak, jak należy na przyjęcie naszego szacownego gościa. I cieszę się na samą myśl pracy z wami wszystkimi. Wszystko będzie gotowe, Yokokawa-sama.
Uśmiechnęła się leciutko w kierunku jej nowego pracodawcy, leciutko zamykając oczy i delikatnie rumieniąc. W ten uśmiech włożyła swój cały, niewinny czar. Ładny uśmiech przełamywał lody i pewne skrępowanie. I z doświadczenia wiedziała, że na swój narzekać nie musiała. Dla bardzo wprawnego oka można jednak było dostrzec w nim coś intymnego, ale i z lekka... lubieżnego. A ta mieszanka niewinności i kobiecego uroku była naprawdę wyjątkowa. I tą wyjątkowość musiała jak najbardziej wykorzystać. Jednak najpierw chciała się zająć tym, czym powinna. Spojrzała po sali, którą miały wspólnie udekorować. Musiała przyznać z pewnym zadowoleniem, że było czysto, ale nie dosyć. Na pewno się gdzieś jeszcze znajdowały drobinki kurzu, których należało się pozbyć. - W porządku koleżanki. Zajmę się kurzami, wytrzepię dywany i przygotuję naczynia do rozłożenia. Mamy mało czasu, więc trzeba się pospieszyć. Miłej pracy !
W tym momencie jedyne co jej pozostało, to zakasać rękawy i szybko wykonać swoją pracę. Czasu wiele nie było, a trzeba było wywrzeć pierwsze dobre wrażenie. Co do pokoi - później się tym zajmie. Albo raczej by wolała z małym, uroczym paniczem. Tak, to powinna być niezwykle ciekawe. A każda minuta zbliżała ją do powolnej realizacji jej pewnych planów...
Ostatnio edytowane przez Kejmur : 27-08-2009 o 21:12.
|