Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2009, 22:30   #527
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Wszystko potoczyło się nie tak, jak to sobie zaplanował. Miał zamiar powalczyć, rozerwać się nieco i zarobić trochę kasy. Zamiast tego bestia przeciw której miała odbyć się walka wyeliminowała go jednym, celnym ciosem. Gdy otwarł oczy okazało się, ze cios przeciwnika miotnął nim spory kawałek. Czymkolwiek było to monstrum było niewiarygodnie silne. Lekceważenie słów mężczyzny, który mówił mu dopalaczu w karmie bestii było błędem, na który miał nadzieję że następnym razem sobie nie pozwoli. Zauważył także ślady po ugryzieniach na tyłkach bestii z którą walczył oraz jednego z zawodników. Najwyraźniej Flafie broniła go, gdy był nieprzytomny. Na myśl o tym Uzjel odczuł wyraźną wdzięczność. Jeśli miał na kogoś liczyć, to tylko na Flafie. Było to trochę smutne, jednak wszelki smutek zniknął gdy zobaczył jak ktoś korzystając z zamieszania wyrwał Flafie jego broń z rąk. Wtedy to coś jakby się w nim wypaliło. Resztki spokoju zniknęły,a we wnętrzu Uzjela zapłonął płomień słusznego gniewu

I wtedy stało się coś dziwnego. Zamiast czerpać siłę do pełnego zregenerowania z tego samego miejsca, skąd czerpał po zakończeniu próby Szamila odkrył, że tym razem siła płynie z jego własnej złości. Tak jakby jego złość i frustracja zmieniały się na czystą energię, napędzającą jego ciało. Złość, płonąca wysokim czerwonym płomieniem dodawała mu sił i prowokowała do działania. Bezruch oznaczał śmierć, a działanie życie, dlatego nie mógł już dłużej przyjmować spokojnej i wycofanej postawy. Musiał działać, choćby oznaczało to konflikt ze wszystkimi otaczającymi go istotami. Musiał dążyć do swojego celu, nawet jeśli oznaczało to deptanie po trupach zarówno wrogów jak i przyjaciół. Spokój i opanowanie, które wcześniej udawało mu się zachować w każdej sytuacji były tylko maską, skuteczniejszą niż ta stalowa zakrywająca dawniej jego twarz. Jednak tak długo nosił tą maskę, że zapomniał jak tak naprawdę wyglądał pod nią. Teraz rozumiał, że pragnął siły, czystej i niczym nie skrępowanej mocy. Nie było to jednak takie proste

Wciąż przeszkadzały mu ludzkie uczucia. Musiał się nauczyć narzucać im kontrolę, opanowywać je siłą własnego umysłu. Zdawał sobie sprawę, że emocje mają moc. Jeśli nie są ograniczone oddziałują zgubnie na człowieka, odbierając mu wolę walki i pewność siebie, krępując go sztucznymi łańcuchami praw moralnych i etycznych. Musiał przerwać te więzy i uwolnić siłę drzemiącą w nim tak samo, jak w każdej innej żywej istocie. Jeśli uda mu się objąć kontrolę nad własnym sercem i umysłem, wtedy to będzie mógł o sobie powiedzieć, że jest wolny. Kontrola demona tak naprawdę wydawała mu się o wiele mniej dotkliwa niż kontrola własnego, słabego ciała i umysłu. Rozumiał, że Pan Zbroi tak naprawdę nie chce mu wolności odebrać, tylko ją podarować, a on w swoim głupim uporze odrzucał ten cenny podarunek.

Teraz postanowił to zmienić. Miał zamiar oddać się we władanie nowemu panu, Gniewowi. Od tej chwili pozwolił, by gniew prowadził jego myśl i ramię, by w jego imię mógł zwyciężać. Gardził dawnym sobą i tym, co trzymało go we własnej słabości. Od tej chwili miał zamiar nie pozwolić sobie nigdy więcej na litość lub zaufanie

Płynnym ruchem, nie pasującym zbytnio do rozmiarów i ciężaru jego zbroi wstał z ziemi i rzucił się w pogoń za złodziejem. Jeśli tylko uda mu się go złapać miał zamiar odebrać nie tylko swoją broń, ale i rekompensatę za kradzież. Coś równie cennego jak broń dana mu kiedyś przez ojca. W biegu uznał, że życie złodzieja będzie wystarczającą ceną
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline