Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2009, 12:11   #639
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Postanowiłem zamknąć sesję. Połowa graczy zrezygnowała, nie mając czasu na odpisywanie, bądź nie mogąc „wczuć się w klimat”. Druga połowa nie daje znaku życia, niezależnie od stosowanego przeze mnie sposobu komunikacji. Na mój ostatni post w przygodzie raczyły odpisać raptem dwie osoby. Cóż, najzwyczajniej w świecie nam nie wyszło. Bywa i tak. Nie jest to niczym nowym w środowisku forumowych RPG, gdyż sesje które kończą się w normalny sposób (tzn. nie umierają) w istocie należą do rzadkości.

Mógłbym oczywiście otworzyć rekrutację dodatkową, pozyskując kolejną grupkę graczy, która zarzekałaby się odnośnie swej sumienności. Mógłbym, ale właściwie po co? Jaki w tym cel? Jeżeli Sprawiedliwość nauczyła mnie czegokolwiek jako MG, to było to odpowiednie… zarządzanie zasobami ludzkimi. Pozyskanie osób mi nieznanych jako graczy, i to w tak dużej ilości, mogło okazać się błędem po obydwu stronach. Persony zwerbowane nie miały pojęcia o moim stylu, czy oczekiwaniach, zaś ja pozostałem w ciemnościach jeśli chodziło o sumienność, jakość, częstotliwość, czy sposób komunikacji. Być może powodów naszej niefortunnej współpracy należy szukać także w czasie, który przeminął i objawiającym się wraz z nim znudzeniu. Obserwowałem zmianę nastawienia niektórych graczy. Z początku pisali posty, strzelając nimi jak z karabinu, tylko po to aby w końcu ukazać słomiany zapał, wykorzystując każdą, dostępną pod ręką wymówkę. Nie będę wskazywał i wytykał palcami, gdyż awantura nie jest tym, na czym mi zależy podczas pisania tej wiadomości.

Nie boję się przyznać, że była to porażka. Z czyjej winy? Trudno powiedzieć, zapewne każdy z nas był za nią w jakimś stopniu odpowiedzialny. W niedalekiej przyszłości spróbuję swoich sił z kolejną sesją. Będzie ona miała niewiele wspólnego z Lochami i Smokami, zaś liczba osób przyjętych zostanie ograniczona do maksymalnie czterech, które dobrze znam, oraz jestem świadomy ich możliwości pisarskich, jak i sumienności.

Jutro umieszczę post zamykający przygodę. Będzie w nim sporo krwi, jak i trupów.

Dziękuję wam za wspólną zabawę. Było miło.
 
__________________
You don't have to believe in me.
Just believe in the Getter.
Highlander jest offline