Sylphia van der Mikaal...
Roger uniósł się nieco i uprzejmie skinął głową, dzięki czemu rozbawienie płonące w jego oczach było niewidoczne.
Dobrze że Sylphia podała swoją profesję, bo inaczej łatwo można by sądzić, że zatrudniono panienkę, której jedynym zadaniem byłoby odwracanie uwagi ciekawskich od reszty towarzystwa.
- Obawiam się, że pomysł z niewidzialnością w tym wypadku nie przejdzie - powiedział, gdy Sylphia przedstawiła swoją propozycję. - Nikt nie uwierzy, że takie wielkie konie z takim wysiłkiem ciągną pusty wóz. Nie mówiąc już o pozostawianych śladach.
- Przedmiot na wozie powinien być wielki, ciężki i tak pospolity, że nikomu nie przyjdzie nawet do głowy cokolwiek podejrzewać.
- Wystarczyłby wtedy woźnica i jakiś jego pomocnik, zaś reszta kompanii towarzyszyłaby wozowi z pewnej odległości. |