Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2009, 12:57   #4
Athlen
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Chłodne powietrze rozwiało długie, białe włosy Marcusa, gdy ten wychylił się za burtę. Miał już serdecznie dość tej podróży. Chciał jak najszybciej zejść na ląd. Atmosfera panująca na tym statku była okropna. Korsarze czepiali się o byle błahostkę. Strasznie denerwowali Marcusa.

Skrytobójca spojrzał w górę. Patrzenie na rozgwieżdżone niebo zawsze go uspokajało. Zamknął swoje czerwone oczy i wziął głęboki wdech. Uspokajał się. Wiedział, że niedługo dopłynął do celu.

Na statku Marcus trzymał się z daleka od innych. Zawsze niechętnie nawiązywał kontakty i nie zamierzał tego zmieniać. Wśród całej załogi najbardziej interesowała go wiedźma. Zdawała się być taką samą osobą jak on. Zimną, nieczułą i nie lubiącą żadnego towarzystwa. Marcus miał cichą nadzieję, że może w przyszłości dowie się o niej czegoś więcej.

- Przygotujcie się, za godzinę dobijamy do Starego Świata.

"Nareszcie koniec tej cholernej podróży." Pomyślał z radością Marcus.
Gdy wyszedł na pokład razem z resztą swoich towarzyszy zauważył, że jeden z korsarzy posłał dwa bełty w kierunku plaży. "Zaczyna się robić bardzo interesująco." Po chwili klapa do abordażu otworzyła się i wszyscy mogli opuścić statek. Marcus poczekał chwilę aż wszyscy zejdą na ląd po czym i on sam zszedł powoli. Na ziemi leżały dwa ciała.

- Zróbcie coś z tym ścierwem, nie ma być żadnych śladów. - powiedziała chłodno wiedźma. Jeden z elfów zaczął wycinać bełt a drugi podszedł i kopnął w twarz umarlaka. Takie zachowanie nie za bardzo podobało się Marcusowi. Nie żeby on sam był mniej brutalny, ale po prostu posiadał pewne zasady i był bezwzględny tylko jeżeli chodzi o żywych. Martwych pozostawiał w spokoju.
- A może ich tu po prostu zakopiemy. - powiedział Ventruil.
- Myślę, że to jedyne racjonalne wyjście z tej sytuacji. Nie możemy ryzykować tego, że ktoś odnajdzie te ciała.- powiedział ze spokojem w głosie Marcus.