Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2009, 12:36   #15
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Garstka pomysłów...
Gdyby tak mieli więcej czasu, to z pewnością doszliby do jakiegoś konstruktywnego wniosku. Logicznego, łatwego w realizacji...

- Kiedyś trzymałem w ręku lejce - powiedział. - Ale to było dość dawno i nie jestem pewien, jak by mi poszło powożenie na wąskich uliczkach. Osobiście wolałbym, żeby zajął się tym kto inny - dodał, okazując znaczną porcję samokrytycyzmu. I z cichą nadzieją, że jednak ominie go ta przyjemność. Wolał spoglądać na świat z wysokości siodła.



Walenie do drzwi przerwało wzajemną prezentację umiejętności.

"Goście, goście..." - pomyślał, sprawdzając przy okazji, czy broń jest odpowiednio łatwo dostępna.

Strażnicy Waterdeep, jeśli byli to oni, nie należeli do osób, które chciałby zobaczyć w tem właśnie momencie.
A jednak byli to strażnicy. I weszli. Niczym cztery owieczki pod wodzą barana. Wprost do legowiska wilków. Ale jak na razie lepiej było okazać cierpliwość. I nie rozszarpać nieboraków na kawałki.


Powód przybycia urzędników był całkiem prozaiczny.
Roger spojrzał na Dru. Nie dość, że przepiła fundusze przeznaczone na drogę, to jeszcze nie zapłaciła za czynsz, słusznie skądinąd uważając, że są przyjemniejsze sposoby wydawania pieniędzy. Ale czasami obowiązki są ważniejsze.
A Kastus był głupcem, skoro powierzył gnomce załatwienie jakiejkolwiek sprawy. Powinien był trzymać ją pod kluczem. Podobnie jak sakiewkę.
Zauroczony osioł...

Reakcja Dru na polecenie opuszczenia magazynu była zabawna. I gdyby nie było to krańcowo głupie, mogłoby wywołać powszechny śmiech i oklaski, zachęcające do dalszego stawiania biernego oporu.
Jakby nie było kowala... Czy maga.
W parę chwil gnomka, zakuta we własny łańcuch, zalazłaby się w lochu. Co z jednej strony ułatwiłoby podróż, a z drugiej... No cóż. Powszechna sensacja była elementem niezbyt wskazanym.
Podobnie jak zakopanie tamtej piątki pod podłoga magazynu...

Roger wstał i zrobił parę kroków w stronę urzędnika.

- Ten dług chyba nie jest aż tak wielki. I z pewnością korzystniejsze - delikatnie podkreślił to słowo - byłoby dla nas wszystkich, gdyby został zapłacony już teraz.

- Z pewnością dysponuje pan odpowiednimi pełnomocnictwami... I papierami. Dostaje pan pieniądze, a my zaświadczenie, że nie jesteśmy miastu nic winni. I rozstajemy się zadowoleni, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

- W końcu gdybyście przejęli ten magazyn, ktoś musiałby zostać tu na straży - mówił dalej. - A jeśli wszystko załatwimy teraz, to za parę chwil wrócicie do swych domów, lub do zacisznej gospody, by mile spędzić wieczór.

Kubek w ręku urzędnika sugerował, że przed chwilą ciekawiej spędzał czas.

- Proponowałbym usiąść i nie zwracać na nią - głowa wskazał na Dru - uwagi. Ona lubi być w centrum uwagi kocha tego typu wystąpienia. Za chwilę zmieni zdanie. A w tym czasie my moglibyśmy wszystko załatwić i uregulować rachunki.

"Ciekawe, co się stało i kto nagle kazał mu tu przybiec, w środku nocy..."
 
Kerm jest offline