Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2009, 20:40   #13
Ren
 
Ren's Avatar
 
Reputacja: 0 Ren nie jest zbyt sławny w tych okolicachRen nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Zerwałam się na równe nogi, gdy poczułam dużą ilość mokrej zimnej cieczy na swojej twarzy. I to był duży błąd. Zaraz potem zawyłam z bólu. Ktoś zabandażował mój rozszarpany bok, najpewniej ten sam ktoś kto przed chwilą polał mnie wodą.
Rozejrzałam się wokoło.Miałam przy sobie moją strzelbę i sieć. I całe szczęście, bo tak dobrej roboty sieci ze świecą szukać. Strzelba miała na sobie ślady harpich szponów, ale poza tym nic jej nie było. Pablo stał na dachu, a raczej tym co z dachu zostało i przemawiał do ocalałych. Mówił coś o szansie, sile i prawdziwej armii, a potem zlazł i ruszył przed siebie. Powoli zwlokłam się z ziemi i ruszyłam za nim. Bok niemilosiernie mnie bolał, ale przecież nie położe się i nie zdechnę, skoro nie dane mi to było wcześniej. Poza tym, nie należałam do „srających pod siebie ze strachu”, byłam w końcu jedyną kobietą, która broniła tego cholernego miasta. Przyszłość co prawda nie przedstawiała się w jasnych barwach, ale zawsze to lepsze niż nic.
Nie spodziewałam się gorącego przyjęcia w Degnoss i nie pomyliłam się. Pablo miał jednak łeb na właściwym miejscu, więc udało nam się dostać do miasta. Sam skierował się do ratusza i zniknął w środku. Nie poszłam do budynku szpitalnego, jak reszta, potrafiłam ocenić, że zostałam fachowo i sprawnie opatrzona. Po co robić sztuczny tłok, normalnego im tam nie brakuje.
Klapłam właśnie przy jakimś stosie ubrań, z nadzieja na drzemkę, gdy drzwi ratusza otwarły się gwałtownie i wyskoczył z nich Pablo, strzelając jak szalony w głąb. Buchnął płomień i tuż za nim wyleciał ognisty demon. Wyglądał ja sam diabeł. Jakiś rycerz zamachnął się na niego toporem, ale nic to nie dało, potwór nawet tego z początku nie zauważył. Zresztą wiedziałam, ze to nic nie da, to nie był jakiś podrzędny demon. Moja sieć była bezużyteczna, to nie było coś co można złapać. W takiej sytuacji można zrobić tylko jedno – strzelać w oczy. Przystawiłam sobie strzelbę do ramienia, uklękłam na jedno kolano dla lepszego zaparcia i równowagi i czekałam na dogodny moment do strzału.
- Podejdź tylko trochę bliżej, a wyślę Cię tam skąd przybyłeś. – mruknęłam.
 
Ren jest offline