Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2009, 21:35   #7
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Słuchając wywodu swojego przyszłego dobrodzieja Rico, półefli mieszaniec o długich do ramion ciemno blond włosach i piwnych oczach, z definitywną przewagą elfich genów, przechadzał się wzdłuż półek zastawionych książkami i z pozornym zaciekawieniem oglądał poukładane woluminy . Ubrany był w swój zwykły strój w barwach czerni i szarości, dobrze dopasowany i błyszczący nowością. Na plecach miał płaszcz z szerokim kapturem, jednak tym razem nie krył pod nim twarzy jak zazwyczaj. Lewa ręka półelfa gładziła rękojeść przyczepionego do pasa krótkiego miecza, między palcami prawej natomiast mieszaniec obracał przeznaczony do rzucania sztylet. Kiedy doszedł do końca biblioteczki zabójca zatrzymał się i odwrócił w stronę towarzystwa zgromadzonego w pokoju ich szefa. Rico z uwagą przyjrzał się jego przyszłym towarzyszą podróży i współpracowniką. Dziwne… zazwyczaj, kiedy Verilo miał dla niego jakąś robotę półelf pracował sam, a teraz w pomieszczeniu zgromadziło się bez mała, oprócz niego, aż sześć osób. I wszyscy niby mają zabić wyłącznie jedną osobą i zdobyć jakąś księgę. Co to ma być? Konkurs umiejętności zawodowych czy zabójstwo? Eh… herszt Cieni najwyraźniej wątpił w jego zdolności. Trzeba będzie znowu mu przypomnieć kto tu jest prawdziwym zawodowcem.

Szef skończył przemowę i zaczęły się pierwsze pytania, wątpliwości i propozycje. Innymi słowy zaczęła się dyskusja. Na temat zabójstwa. Żałosne i tak wiadomo kto zada ostateczny cios. Półelf uśmiechnął się leciutko i znów powiódł wzrokiem po zebranych. Jeden czystej krwi elf sarkastyczny i najwyraźniej pełen wątpliwości. Jakiś gnom, który najwyraźniej pałał nienawiścią do elfów, czyli w grupie nie będzie nudno. Egzotyczna kobieta z Zerrikani, jak oceniał po wyglądzie i dwóm typowym dla tamtego regionu szablą. Nawet ładna… Ciekawe jak daleko sięgał ten tatuaż… Rico zwinnym ruchem schował sztylet z powrotem do pochwy na przedramieniu i dotknął palcami własnego tatuażu umieszczonego na policzku. Trzy czarne pasy umieszczone tuż pod okiem, a pod nimi runiczny napis. Wzrok mieszańca przesunął się na kolejną osobę. Półelf jak i on, który skakał wzrokiem między obiema kobietami. Rico podążył za jego wzrokiem w stronę blond piękności. Fakt tej niczego nie brakowało zabójca ślizgał się wzrokiem po jej ciele do póki nie odezwał się ostatni osobnik, wiedźmin jak oceniał po oczach. Półelf szybko wyrzucił z umysłu zbędne myśli i postanowił także wtrącić się do tej „dyskusji”.

-Mój drogi elfie.- zaczął swoim zwykłym cichym, ale jednocześnie dobrze słyszalnym głosem, o lekko kpiącym zabarwieniu. - Zapewne nasz zleceniodawca pomyślał o tym, że odległość jest dość spora i zapewne wynajął dla nas jakiegoś maga, który nas tam teleportuje, albo może zorganizował nam inny szybki transport na przykład jakiś statek. Wszak Novigrad to wolne miasto i chyba wciąż handluje z Nilfgaardem. Co do pomysłu wiedźmina, żeby rzucić zatrutym sztyletem to mam sporo wątpliwości. Nie tyle do sposobu śmierci, ale jak niby planujesz się dostać do samej czarodziejki skoro ta jej uczennica potrafi wyczuć twoje zamiary? – Rico podszedł do stołu i przejrzał informacje o budynku i jego mieszkańcach – Trzeba będzie dokładnie zbadać całą sytuację już na miejscu. Novigrad to moje rodzinne miasto, więc będziemy mogli liczyć na więcej informacji, bo ludzi do pracy to nam nie brakuje. – rzucił kpiąco. – Na miejscu też proponuje ponownie przedyskutować jak mamy zakończyć żywot naszego celu i jak zdobyć ową księgę. – zakończył i ponownie rozejrzał się po zabranych.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline