Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2009, 22:21   #5
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Przestrzeń zakrzywiła sie, wygięła i spięła, po czym wybuchła tańcem miliarda złotych motyli. Trzepocząc skrzącymi skrzydełkami, pogrążone w radosnej zabawie, goniąc się niczym dzieci w berku, tworzyły piękny pokaz, którego nikt jednak nie miał okazji oglądać. W pewnym momencie, przestały przypominać bezkształtną i chaotyczną chmurę, tworząc formację wyglądającą zupełnie jak ludzka sylwetka. Odległości pomiędzy nimi stawały się coraz mniejsze, aż w końcu zlały się w humanoidalną bryłę płynnego złota. W początkowo bezosobowym posągu zaczęły wykształcać się unikalne cechy, rozdzielały się kolejne palce u dłoni, pojawiły się rysy twarzy. Eksplodował szlachetny pył, rozpadając się w niebyt nim zdążył na czymkolwiek osiągnąć. Zwieńczeniem tego pięknego pokazu, trwającego zaledwie chwilę, była idealnie wykuta rzeźba, która zatracała złotą barwę na rzecz innych kolorów. Elfka mrugnęła i mimowolnie dotknęła dłonią karku, wpatrując się w ponurą budowlę, której składowe były jedyną widownią tego czarnoksięskiego pokazu. Nowoprzybyła wyglądała bardziej jak zagubione dziecko w podróży, tagające ze sobą swój bagaż, czekające aż odnajdzie je kochający rodzic, niż dostojna czarownica. Nic w jej wyglądzie nie sugerowało, że jest to osoba rozkazująca magicznym mocom. Nic, poza oczyma, których wyraz definitywnie nie pasował do osoby w jej wieku, która powinna cieszyć się życiem, daleko od zepsucia świata.
-Kimkolwiek i gdziekolwiek jesteś, morderco Koryniona...
Słowa wypowiadane były w pustkę szeptem.
-Wiedz, że moja sprawiedliwość uderzy w Ciebie niczym błyskawica, wypełniając Twoje żyły tysiącem płomieni, obracając serce w milion lodowych kawałków, które rozrzucę na rozdrożach planów wraz z resztkami Twojej wyjącej, wciąż czującej duszy...!
Chociaż wargi i mięśnie mimiczne twarzy mogłyby oszukać głuchego i wpoić mu przekonanie że mówiła właśnie o pięknych kwiatach i pluskających się rybkach, jej oczy wypełnione jadem chęci zemsty, mordu i zadawania cierpienia bez wątpienia przerażały tym, iż właśnie takie, jak powiedziała, były jej zamiary.

Jej spojrzenie było już zupełnie inne, gdy nadszedł czas obejrzenia wspólników w śledztwie. Lekko rozwarte wargi i wymalowany grymas były jednoznacznym dowodem na to, co kryło się pomiędzy szpiczastymi uszami blondynki-jej poczucie estetyki było właśnie brutalnie deptane i szarpane, a tylko brak dostępu do odpowiednich kręgów czarodziejskich powstrzymywał ją od przekształcenia ich w sposób, który zadowoliłby ją i wypełnił błogim poczuciem upiększenia Faerunu po raz kolejny. Czyniła to nie raz, czasem w ramach ćwiczeń, czasem w ramach zwykłego kaprysu. Krew, eksplozje od środka? Rozłupane czaszki, spalone i wywleczone wnętrzności, zmielone kości, rozlane płyny ustrojowe zmrożone i tworzące lodowe kwiaty, kawałki podrygującego w elektrycznym rytmie zżeranego przez kwas mięsa, to wszystko już widziała, to wszystko już czyniła. I miała ochotę zrobić to raz jeszcze, gdy usłyszała opis zwłok kogoś, kogo pamiętała od zawsze, najpierw jako dobrego i energicznego wujka, potem jako mądrego i zabawnego dziadka. Była gotowa wyzwolić i nakierować na niego swoje wciąż niedojrzałe moce, tu i teraz, gdyby tylko znała jego twarz, gdyby znała tylko jego imię!
Podczas spotkania, milczała. Nie dlatego, że przy takich dorosłych i ważnych personach, czuła się onieśmielona. Wręcz przeciwnie. Gdyby nie wrodzona gracja i słodkość, mogłyby się pojawić skierowane w nią zarzuty braku szacunku, bezczelności i arogancji. Wszystkie te jednak zlewały się z obrazem niewinnej blondyneczki, pod której delikatnymi włosami gotowały się wykwintne obiady, na które składały się trupy w sosie własnym, starannie obrane ze skóry.
W końcu nastąpiło zakończenie spotkania, po którym wylądowała w swoim pokoju. Jego ochyda odrzuciła ją z miejsca, sprawiając iż postanowiła, że następnym razem przygotuje coś, co pozwoli jej spędzić noc w bardziej pięknych warunkach. Zły humor naprawiła jej chwila beztroskiej zabawy z wodą, dalece przekraczającej możliwości i wyobraźnie innych nieletnich, którzy nie zostali obdarzeni jej darem. Oni, gdyby dano im możliwośc zabawy takiej jak ona teraz, starannie wykorzystywali ją przez wiele godzin, czerpiąc z tego czystą, nieskrępowaną radość, która wydestylowana mogłaby posłużyć jako element wielu świętych zaklęć. Elfka jednak znudziła się błyskawicznie, po czym wgramoliła się do łóżka, nie kłopocząc się posprzątaniem bałagnu jaki stworzyła. Opatuliła się kołdrą po sam czubek głowy, w ten sposób oddzielając się od degustujących ją ścian. Wystawał tylko nosek, wycelowany w strony jej wiedźmiego grimaru, którego strony pokrywały magiczne inskrypcje i różnego rodzaju rysunki. Część z nich była infatylna i pełna ciepłej, pozytywnej radości, inne jednak były dużo bardziej ponure, mroczne oraz wypełnione sadyzmem, który posiadać może jedynie dziecko. Tak, gdyby jej grimuar wpadł w ręce jakiegoś sigilskiego badacza i lekarza umysłów, ten złapałby się za głowę i zlałby się zimnym potem...
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!

Ostatnio edytowane przez Nemo : 07-09-2009 o 22:28.
Nemo jest offline