Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2009, 00:26   #18
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Castiel kiwnął głową, zgadzając się z tezą swojego przyjaciela. Oczywiście nie był skory uwierzyć w przypadek, a na pewno nikt mu nie wmówi, że przybycie straży kilkanaście minut po przegonieniu z terenu jakiegoś szpicla. Wątpił również, żeby do sprawdzenia ich o tej porze przygnała tych ludzi chęć dobrego wypełnienia swoich obowiązków, raczej czyjś wypchany mieszek sprawił, że przybyli tutaj w takim tempie. A to oznaczało, że ktoś bardzo chciał przyjrzeć się urządzeniu, które było tutaj składowane, cała noc była aż nadto wystarczającym czasem, na przebadanie go, czy nawet wywiezienie niepostrzeżenie z tego miejsce. A to oznaczałoby zakończenie misji, jeszcze przed jej rozpoczęciem.

Zaczęła się gra o naprawdę wysoką stawkę. Zachowanie gnomki, chociaż pod pewnymi względami zabawne na pewno nie ułatwiało im zadania. A drugi kapłan, który miał im towarzyszyć w podróży ... cóż również nie należał do najbardziej przydatnych osób, a na pewno nie w tym momencie. Zachowywał się lepiej od gnomki, to prawda, ale wyglądało na to, że całe życie spędził w jakimś zamkniętym klasztorze, albo nad książkami i nie znał świata. Był wpatrzony w swoją szefową jak w jakiś obrazek i ufał jej, z rzeczami które powinien załatwić sam, w ten sposób znaleźli się w tej a nie innej sytuacji.

Aasimar oczekiwał rozwoju sytuacji, aczkolwiek pewnie nie będzie należał on do najszczęśliwszych, jeżeli zostali lepiej opłaceni, to mogą nie chcieć się stąd wynieść. Trzeba było zagrać jeszcze jedną kartą. Castiel lekko odchylając płaszcz, mając nadzieję, że nie będzie musiał użyć broni znajdującej się obecnie bezpiecznie w pochwie wysunął się z grupki

- Cieszy nas wasza pracowitość i możecie być pewni, że zostanie ona zanotowana panie .... -
mówił spokojnym głosem, mówił władczym głosem, wkładając to wszystkie swoje zdolności. Cała jego postawa, miała mówić, że sprawa czynszu mało go obchodzi, całe jego jestestwo miało mówić, że piątka ludzi stojących przed nim są tylko małym dyskomfortem, a być może czymś co mu przeszkodziło w ważnej sprawie. Miało to sprawić wrażenie, że nie stoi przed nimi byle podróżnik, ale jakaś ważna persona.

-Panie Logain proszę zapisać nazwisko tego człowieka i później przesłać nam do akt, jak tylko przybędzie pan do siebie ... proszę się nie martwić współpraca między naszymi kościołami zawiera odpowiednią klauzulę -

Po tych słowach ponownie zwrócił uwagę, na stojącego urzędnika. Podczas poprzedniego zdania zdawało się jednak, że całkowicie zapomniał o jego obecności. Na pewno był teraz w małej konfuzji. I to powinno działać na ich korzyść, właściwie duże kłamstwo było czasami łatwiej sprzedać niż małe, a sztuka polegała na tym, że ludzie wierzyli w pozory. Jakby od niechcenia Castiel zaczął polerować swój rodowy sygnet, znów przez chwilę nie zwracając na nikogo uwagi.

-Jak już wspominałem, jesteśmy zadowoleni, że służby publiczne tego miasta działają tak sprawnie, gdyby tylko inni brali z panów przykład. Jednakże jak wspomnieli już moi .... - tutaj przez chwilę tropiciel zawahał się jakby szukał jakiegoś odpowiedniego słowa - moi współpracownicy ... musiała zajść jakaś pomyłka. - Aasimar skończył polerować sygnet i spojrzał prosto w oczy urzędnika. Wiedział, że jego spojrzenie robiło zazwyczaj ogromne wrażenie, na większości śmiertelników, a wątpił żeby ten urzędnik należał do najbardziej odpornych. Utkwił w nim swoje spojrzenie i odezwał się już zimniejszym i twardszym głosem

-Odbywają się tutaj jednak ważne sprawy kościołów ... przynajmniej jeszcze przez jakiś czas. Obecni tutaj panowie uregulują rachunek, a potem proszę opuścić ten teren, który nadal o ile sprawdzałem jest prywatny, a w obecnej chwili zważywszy na obecność kapłanów, powiedziałbym, że również pod pewnymi względami ... świątynny. Oczywiście jeżeli chce pan o tym porozmawiać, jestem pewien, że jest to możliwe, oczywiście nie w tej chwili, ale jestem pewien, że możemy wezwać .... specjalistów, zajmujących się rozmowami i teologią - Castiel uśmiechnął się szeroko. Niech teraz urzędnik zacznie się zastanawiać w co właściwie wdepnął. W końcu miło spędzał posiłek ... dlatego już po chwili uśmiech Aasimara stał się przyjemniejszy a i wzrok zelżał. Teraz przecież, będziemy bardzo ostrożni

-Wie pan jaką czasami taka praca może być kłopotem ... setki papierków do wypełnienia, masa pergaminów, które wymagają podpisania. Czasami mam dość takich wszystkich formalności. Myślę, że możemy to wszystko załatwić bardzo sprawnie, jak rozsądne istoty i uniknijmy zbędnego marnowania papieru - Miał szczerą nadzieję, że ta mowa wyrze na tym człowieku odpowiednie wrażenie. W końcu kto by się chciał mieszać w sprawy religijne ... można sobie narobić wrogów wśród bogów ... albo gorzej, wśród pewnych komórek organizacji kościelnych, które lubiły zadawać pytania ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline