Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2009, 15:37   #28
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Zatrzymał się przed niemniej niż on zaskoczoną dwójką. To ci z ulicy. Odbiegli... a teraz wrócili. Za nim? Czy przywołał ich sam? Jeśli to sen, to tak musiało być. Ale przecież nie pomyślał o nich. Ani przez chwilę... Jeszcze jedno wyjście przyszło mu do głowy. OOBE. Jeden z efektów ubocznych. Świadomość poza ciałem. Ponoć możliwe. Człowiek wsparty o jego ramię był elementem świata otaczającego. Ale oni? Oni mogli być prawdziwi, a jedynie wszystko inne złudzeniem.

Rzucił szybkie spojrzenie na oboje jakby próbując sobie przypomnieć ich twarze. Na koniec na znajdujący się w ręku mężczyzny przedmiot. Jego prawdziwość nie ustępowała ich prawdziwości. Schylił się szybko po upuszczoną wcześniej rurkę. Musiał wiedzieć. Wystarczył prosty test logiczny. Test, którego rozwiązania nie mógł ani znać ani zgadnąć. Wówczas byłby pewien, że istnieją. Ale co takiego dziecko i podstarzały mężczyzna mogli wiedzieć, a czego nie wiedziałby, lub nie mógł przypuszczać on sam... Olśnienie. Idiota z niego. Wystarczyło odwrócić równanie. Przecież jeśli byli nieprawdziwi, to wiedzieli to samo co on.

Potarł zwilżone potem czoło ręką zostawiając na nim brudny ślad po dziwnych płatkach i zacisnął odruchowo zmarznięte palce stóp. Parę skaleczeń zbiło się z chłodem tworząc nieprzyjemne wrażenie zabiegu chirurgicznego na znieczulonej kończynie.

- Słowo z ekranu... - zaczął mówić do obojga, ale urwał nagle i zaciskając rurkę dodał - powiedzcie jakie było, albo odstąpcie, bo łby rozwalę.

To powiedziawszy obserwując groźnie podstarzalego mężczyznę i trzymany przez niego przedmiot, ruszył powoli z Przebudzonym, by minąć się w wejściu, a następnie wyjść z budynku.

- … nadchodzi... - powtórzył cicho choć doskonale wyraźnie przebudzony mężczyzna. Konrad nie spuszczając z oczu obojga, przyśpieszył. Jeśli odpowiedzą - sprawa prosta. Wymyślił ich. A jeśli nie, to może znaczyć, że utknęli tu tak samo jak on...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline