Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2009, 22:22   #37
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Z jasności powoli zaczęły wyłaniać się pojedyncze kształty. Najpierw Tomek zorientował się, że jest w znanym skądś sobie, pokoju. Kolejnym spostrzeżeniem był fakt, że leży w niezbyt czystej pościeli na jakimś starawym łóżku. Następnie „Byk” uświadomił sobie, że nie przebywa sam w tym małym, zamkniętym pomieszczeniu.

Jacyś ludzie kulili się w pobliżu okna, jakby się przed czymś kryli. Powoli do Bykowskiego wracała rzeczywistość. No tak, w końcu na zewnątrz szaleją te potwory. Nagle chłopak poczuł czyiś dotyk w pobliżu nóg. Drgnął ze strachu, ale zwierzak nie przejął sie tym zbytnio. To tylko pieprzony kot...

Niemal w tej samej chwili ciało gangstera przeszył ostry ból. Tomek chyba kopnął niechcący tego kocura, który urażony zeskoczył z łóżka i zniknął mu z oczu. Zresztą facet nie zwracał na ten fakt najmniejszej uwagi. Ból wciąż narastał i stawał się nie do wytrzymania. Jakiś gnojek zwrócił wreszcie uwagę na rannego i gdy podszedł zaczął obrzucać go różnymi idiotycznymi pytaniami. Gdy doszedł do kwestii o bólu i milczeniu "Byk" nie wytrzymał.

Chwycił tego kretyna za koszulę i całą siłą woli wysyczał mu:

- Zamknij... ryj! Prochy! Dawaj... prochy... dupku!

Musiał dostać coś co zelży ten cholerny ból. Jeszcze trochę i tu wykituje. Sam nie wiedział dlaczego jeszcze nie drze się wniebogłosy. Nigdy nie zwykł okazywać słabości przed innymi, ale nigdy też nie doświadczył takiego bólu. Pieprzeni Amerykanie.

Puszczony głupek chyba wreszcie zrozumiał, że „pacjent” może niedługo zacząć krzyczeć i albo należy go zakneblować, albo podać mu coś na złagodzenie bólu. Wybrał drugą możliwość. Po paru chwilach, które dla Tomka były wiecznością, wstrzyknął mu coś, dzięki czemu ból zaczął zanikać. Bykowski z prawdziwą ulgą zapytał:

- Gdzie moja broń?

- Słucham? - spytał niezbyt rozgarnięty lekarz.

- Moja spluwa debilu.

- Nie możemy...

- Dawaj moją broń – przerwał mu "Byk". - Dawaj ją, albo zacznę krzyczeć i te stworki wpieprzą nas wszystkich.

Oczywiście gangster nigdy by tego nie zrobił. Nie jest jakimś pieprzonym świrem-samobójcą. Tyle, że doktorek o tym nie wiedział. Po paru minutach pistolet odnalazł się, a gdy chłopak wziął go do ręki poczuł, że wreszcie kontroluje sytuację. No, może ma na nią większy wpływ niż dotychczas...
 
Col Frost jest offline