Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2009, 09:38   #21
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Chowanie się pod płachtą było niczym chowanie głowy w piasek. Jedna rzecz ukryta, za to druga widoczna jest aż za dobrze i wystawiona na cel. Jeśli zaś miało to na celu ukrycie machiny orzed okiem strażników... To była chyba nieco spóźniona reakcja.

Kto kazał im tu przyleźć... - po raz kolejny Roger zadał sobie to pytanie, gdy urzędnik dzielnie odparł ataki Sylphii, Logaina i Castiela, nie dając do siebie przemówić ani brzękowi złota, ani niezbyt starannie zawoalowanym pogróżkom.

Ten upór stanowił zaszczyt dla przedstawiciela władz miasta, ale był bardzo denerwujący i w sumie mógł bardzo źle się skończyć dla paru wplątanych w to osób.
Roger nie sądził, by ktokolwiek z tu obecnych - oprócz przedstawicieli władz - choćby przez moment pomyślał o opuszczeniu magazynu, zaś rozsądny kompromis, na skutek nieugiętej postawy urzędnika, coraz bardziej się oddalał.
"Zaparł się, czy ma miecz nad głową?"
Wyglądało raczej na to drugie, bowiem urzędnik sprawiał wrażenie osoby nieco mijającej się z prawdą. W każdym razie gdy mówił o wysokości zapłaty.

Opieczętowanie magazynu oczywiście nie wchodziło w grę.
Ktoś mający znajomości 'u góry' usiłował ich powstrzymać. Nazajutrz by się okazało, że trzeba dopełnić jakieś formalności, że ktoś musi coś podpisać, ale tego kogoś akurat nie ma. Potem znalazłby się kolejny pretekst i następny...
Logicznym wyjściem byłoby wyduszenie z urzędnika, kto go tu przysłał. Dotarliby potem do kolejnej osoby. I następnej...
Niestety nie mieli na to czasu.
Poza tym nie ich zadaniem było wynajdywanie wrogów ich zleceniodawcy. Chociaż dobrze by było ich znać, jako że tylko największy naiwniak mógłby sądzić, że po wyjeździe z miasta wszystkie ich problemy się skończą.
Zmieni się najwyżej ich rodzaj i możliwości rozwiązywania.


Nagły odwrót grubasa mógł świadczyć o jednej z dwóch rzeczy... Albo stał się nagle cud, albo też ktoś użył magii. A że to pierwsze było bardzo mało prawdopodobne...

- Świetna robota - powiedział cicho Roger, wpatrując w oddalające się plecy całej piątki. - Długo to będzie działać? - spytał. - I czy nie znacie czasem sposobu by sprawić, aby zapomnieli o tym całym incydencie?

Było jasne, że ten szybki odwrót utkwi w pamięci strażników. Może nie przy pierwszej okazji, po pierwszym wypitym piwie, ale prędzej czy później któryś z nich zechce się podzielić z całym światem wrażeniami z tej nocy.
Nie można było też zapomnieć o owym tajemniczym szefie, o którym wspomniał jeden ze strażników, Gregor.
A to oznaczało, że cała sprawa śmierdzi. I że ich czas skurczył się jeszcze bardziej.

Tylko za co przebrać tę całą bombardę?

- Zna ktoś z was dobrze to miasto? - spytał. - Jak dokładnie strażnicy kontrolują ładunki? Kiedy jest największy ruch? W tłoku mniej się zwraca uwagę... A w ogóle proponowałbym pojechać południową bramą - dodał.
 
Kerm jest offline