Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2009, 18:27   #24
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Sytuacja wydawała się opanowana. Urzędnik wyszedł nieco sztywnym krokiem, a strażnicy miejscy gorliwie popędzili za nim. Jednak sposób załatwienia sprawy był dość kontrowersyjny. I mógł zaowocować problemami w najbliższej przyszłości.
Wiedzieli to awanturnicy zgromadzeni w magazynie, wiedziała o tym para kapłanów.

- Zna ktoś z was dobrze to miasto? – spytał Morgan. - Jak dokładnie strażnicy kontrolują ładunki? Kiedy jest największy ruch? W tłoku mniej się zwraca uwagę... A w ogóle proponowałbym pojechać południową bramą –
A Kastus odparł.- Dość dobrze znam miasto. A ładunki wwożone i wywożone sprawdzają na wyrywki. Przyglądają się tym, które wydają im się podejrzane. Od reszty pobierają tylko cło.
Po tych słowach lekko kopnął w koło wozu, wywołując gwałtowną reakcję, skrytej pod płachtą Dru.- Hej, uważaj! Sama go projektowałam.
- Problemem jest wóz... Jak widzicie, jest większy i bardziej wzmocniony niż zwykłe wozy.-
kontynuował kapłan.-I jeszcze jest ciągnięty przez duże konie. Taki wóz rzuca się w oczy nawet w tłoku.-
Kastus miał rację. Drużyna stanęła przed problemem: „Jak zasłonić słonia?”
-Bramy miejskie są otwarte od świtu do zmierzchu.- dodał na koniec Kastus.- W nocy, tylko osoby uprzywilejowane mogą wjechać do miasta. Dyplomaci i posłańcy królewscy na przykład.
-Jak dla mnie możemy wyruszyć nawet zaraz. –
mruknęła Sabrie pod nosem ni to do siebie, ni to do reszty zebranych. - Ostatecznie, czyż pani Sylphie nie może w podobny sposób zbałamucić straży przy bramie?
-To ryzykowne panno Sabrie...-
rzekł Kastus.- Przy bramie może być ktoś z Zakonu Czujnych Magów i Obrońców. A taki zorientuje się, jeśli pani Sylphie użyje oczarowania.
- Pani Dru, wyłaźże spod tej płachty i przestań się wygłupiać, jeśli nie chcesz by Twoje cudeńko zostało przetopione w waterdeepskich piecach na podkowy. –
Sabrie warknęła ostro na gnomkę. A ta nie przejmując się irytacją dziewczyny rzekła.- Dopiero gdy będziecie mieli solidny plan. Wcześniej nie opuszczę mego dziecka.
-Panna Drucilla jest jedną z twórców tej armaty i mam do niej dość...emocjonalne podejście.
- wyjaśnił zachowanie swej przełożonej Kastus.
Natomiast słów elfa kapłan nie skomentował. Po części dlatego, że niewiele z nich pojął. Potarł czoło i westchnął mówiąc.- Możemy się albo okopać w tym magazynie i poczekać, albo z niego uciec...tylko dokąd? Zdecydujcie bohaterowie. Mam zakładać glify strzeżenia na drzwiach i oknach, czy też opuszczamy to miejsce?

Nadszedł czas decyzji, czas rozważań i wyciągania wniosków powoli odchodził w dal.

Dookoła zaś magazynu krążyło rosłe zwierzę, bardziej pies niż wilk. Choć spojrzenie miało zbyt rozumne jak na zwykłego zwierzaka. Jego oczy rozglądały się dookoła. Jego uszy łapały dźwięki a nos zapachy. A miasto jest pełne zapachów. Doki śmierdziały rybami, wymiotami i tanim piwem i równie tanimi perfumami, tanich prostytutek.
Nos ten wyczuwał strach, wiele strachu. Ale człowiek wszak obawia się rosłego wilka z piekła rodem. Co prawda chowańcowi elfa, daleko było do piekielnych czeluści, to jednak wygląd miał wystarczająco przerażający, by każdy pijaczek jakiego napotkał, posikał się ze strachu. Vraidem nie napotkał jednak żadnych zbrojnych grup, dość licznych by stanowili zagrożenie dla zgromadzonych w magazynie osób. I z takim raportem wrócił do swego pana.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline