Wątek: [D&D] Początek
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2009, 12:07   #6
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Pelorze – gdzieś w rogu pomieszczenia odezwał się twardy głos.
- Tak słucham ciebie Moradinie
- Źle się dzieje w naszym świecie. – stwierdził bóg krasnoludów. – Gruumsh zdobył nowych sprzymierzeńców. Boginie z innego świata i boga wyłonionego z chaosu. – gdy to mówił głos twardniał mu jeszcze bardziej. Pelor spojrzał na Moradina swym ognistym spojrzeniem .
- Nadal jest nas więcej w naszym panteonie. –stwierdził.
- Jest po równo odparł twardo Moradin – Zapomniałeś o Rahinibonie.
- To tylko pół bóg – odrzekł Pelor.
- Ale potężny – znów zgasił go Moradin. – Nie wiemy jakie zamiary mają tamci bogowie wobec nas, ale czuję obcą moc zesłaną na krainy naszych śmiertelników i nie koniecznie w dobrych intencjach.
- Dobrze niech Colleron postara sie zbadać kim jest ten bóg stworzony z chaosu. Yondalla niech się pilnuję, a ty Moradinie… wykuj mi dobry miecz.
- A ty co masz zamiar zrobić? – spytał Krasnolud.
- Zobaczę skąd się wzięła ta nowa bogini. – odparł Pelor i wyszedł z boskiej komnaty. Zmartwiony tym wszystkim Moradin spojrzał ze zrezygnowaniem na swój młot przy pasie.



***
Armia wroga nadchodziła. Na przerażonych twarzach legionistów było widać że dopiero teraz uświadomili sobie czym jest wojna. Gordi spojrzał na pola – HA ha i oni chcą nas pokonać - wrzasnął. Rzeczywiście armia wroga z daleka wydawała się dużo większa. Żołnierze słysząc krzyk swego wodza jeszcze szczelniej zwarli swe szeregi.
- Oficerze Gordi, dziś chyba zwyciężymy. – stwierdził pod oficer Harkan z uśmiechem.
- Pewnie głupcze, a coś ty myślał, że damy pobić się tej kupie łajna? – burknął Gordi.
Armia wroga im bliżej była tym bardziej było widać iż nie jest liczna, ale też nie była mała.
- Dziwne, nie mają drabin oblężniczych. – wskazał Harkan.
- Ich strata - wrzasnął oficer.
- Cóż to !!! – odezwał się zdziwiony głos ze strażnicy. Wszyscy spojrzeli na legionistę który tam stał. Chłopak wskazywał coś na niebie. Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku. Na niebie coś błyszczało na czerwono. To coś zbliżało się w stronę miasta. Wszyscy patrzyli oszołomieni. Gdy obiekt zbliżył się na tyle by go lepiej zobaczyć. Na wszystko było już za późno. Bestia ( jeżeli w ogóle była to bestia) była ogromna, miała z 30 metrów długości. Cała była okryta jakby zbroją z gęsto powpinanymi czerwonymi ćwiekami. Bardziej obeznani w zoologii wiedzieli że to muszą być łuski. Paszcza była ogromna, a jeszcze większe były skrzydła. Wiele osób i tak nie mogło się nadziwić jak unoszą takie ciężkie, wielkie stworzenie. Potwór zaryczał i zapłonęły mu ślepia. Na ten odgłos wielu żołnierzy uklękło i zaczęło dziękować Pelorowi za dar. Druga część żołnierzy widząc że Gruumbarzyńcy i gobliny nie zlękły się na widok stworzenia, domyśliło się że ta bestia nie jest darem od ich boga. Harkan pierwszy raz widział tak przerażoną minę u Gordiego. Potwór zatoczył koło nad miastem i stało się. Z jego paszczy wytrysnął ogień tak gorący że topiły się metale. Większość legionistów widząc taką potęgę rzuciło swe łuki i miecze i ruszyło do ucieczki. Piękne miasto nagle stanęło w płomieniach, słychać było wrzask palonych żywcem osób. Wykorzystując to wszystko Gruumbarzyńcy wyważyli wrota do Walatahar i wpadli na ulice miasta.
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 13-09-2009 o 14:03.
Garzzakhz jest offline