Arthan stojąc tuż obok swego mistrza ujżał jak z poza bram wyłania się znany mu kaptur. Tak! to był jego przyjaciel Nuriel!
- Nuriel Jesteś wreszcie!- krzyknął do niego Arthan i pędem puścił się w strone Nuriela
-Gdzies ty się podziewał przyjacielu Bitwa za chwile trwać będzie w najlepsze! łap za kij bo nie będziemy stać bezczynnie!- powiedział uradowany Arthan lecz gdy spojżał swemu przyjacielowi w oczy wyczuł że coś jest nie tak że coś trapi Nuriela.
Właśnie miał spytać co się stało dlaczego w jego oczach widzi ból i niepokuj gdy z wieży dobiegł ogłuszający wrzask jednego z legionistów.
Wszyscy zwrucili spojżenia ku wieży gdy nad Miastem ujżeli ogromną bestie ,Arthan zamarł w przerażeniu.
-Mistrzu co Teraz będzie?- spytał Arthan ze strachem w oczach.
-Niech Bogowie maja nas w swojej opiece- wykrztusił mistrz osłaniając Arthana oraz Nuriela.
Bestia zataczając kolejne koła nad miastem wyła głosem gniewu oraz nienawiści. W końcu widząc że strach ogarnął już wszystkie umysły ,uderzyła falą ognia niszcząc i paląc wszystko w zasięgu wzroku.
-Arthan! Nuriel! Uciekajcie z tąd jak najprędzej!- krzyczał mistrz widząc zbliżający się zastęp wrogich żołnieży.
Arthan jakby sparaliżowany strachem stał i wpatrywał się w swego przyjaciela ,-co my teraz zrobimy- pomyślał.
Nagle jedna ze strzał świsneła Arthanowi obok ucha ,ten nie tracąc czasu dobył swego kija i ogłuszył jednego z goblinów który był jednym z pierwszych któży zgineli w tej bitwie. |