- Skoro nie możemy używać magii, to fizyczne "przebieranie", zwłaszcza na chybcika, jakoś mi się nie widzi - odezwała się po namyśle Sabrie. - W końcu nie mamy do tego ani materiałów, ani czasu, ani - jak sądzę - zdolności. Chyba że po prostu przemieścimy dziś ładunek, a jutro zaczniemy kombinować - w końcu na nabrzeżu stoi wiele wozów z ładunkiem i ochroną, nie każdy najmuje magazyn. Jeśli zostawimy konie w jakiejś odległej stajni to ciężko będzie ukraść tak ciężki wóz.
- Jeśli jednak mamy wyjeżdżać dzisiaj, problemem nie jest za co "przebrać" armatę - gdyż zapewne i tak skończymy na obiciu jej deskami - a jak załatwić dokumenty na wywóz. Kastusie, nie macie nadal papierów na tę "kolumnę"? Może strażnicy uwierzą, że świątynia nie przyjęła zamówienia i produkt wraca skąd przybył... - nawet Sabrie nie nabrałaby się na tak żałosny pomysł, ale kto wie. Westchnęła. - Chyba jednak pomysł z sarkofagiem był najlepszy... - wojowniczka zaczęła chodzić wokół wozu, oglądając go ze wszystkich stron.
- Pani Dru, a niby czemu nie możemy jej rozmontować? Nie umiecie tego sklecić powtórnie do kupy już w Silverymoon? Oszczędziło by nam to wielu problemów... - ...i może w mniejszych częściach dało by się teleportować, dodała w myślach. - I nie mówicie, że nie macie do tego odpowiednich narzędzi, bo ciężko w to uwierzyć. |