Wątek: [D&D] Początek
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2009, 17:08   #10
Endless
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Wszyscy magowie znaleźli się w wielkim holu, w który wypełniał szmer rozmów. To wielcy mistrzowie naradzali się. Nuriel przebił się przez tłum magów, aż dotarł stołu, przy którym siedzieli Arcymagowie. Gdy tylko ujrzeli Elfa, skinęli do siebie głowami. Na sali zapanowało milczenie, gdy jeden z nich, zapewne najstarszy, przemówił:
- Nurielu, razem z wszystkimi tu obecnymi magami, postanowiliśmy powierzyć tobie oraz twojemu przyjacielowi, Arthanowi, misję najwyższej rangi.
Arthan wkrótce dołączył do Nuriela.
- Razem z Mistrzem Luezandorem - Arcymag wskazał ruchem głowy na mistrza, którego Elf spotkał wraz z Arthanem.- pójdziecie z pomocą legionistom broniącym miasto. Była to dla nas niełatwa decyzja, ale biorąc pod uwagę wasz niezwykły potencjał, wierzymy że to najlepsza, którą możemy w tej chwili podjąć. - mag przełknął ślinę. Ja wraz z obecnymi tu Arcymagami zajmiemy się ochroną miasta z Akademii.
- Tak jest, szlachetny Panie.- Nuriel ukłonił się nisko i wycofał się z tłumu.
Luezandor i Arthan szybko do niego dołączyli i wyszli z budynku Akademii.

Kiedy wszyscy troje dotarli do obrońców miasta, nad murami przeleciała olbrzymia, czerwona bestia siejąc spustoszenie ogniem wyziewanym z paszczy.
- Mistrzu co Teraz będzie?- spytał Arthan ze strachem w oczach.
- Niech Bogowie maja nas w swojej opiece- wykrztusił mistrz osłaniając Arthana oraz Nuriela.
Bestia zataczając kolejne koła nad miastem wyła głosem gniewu oraz nienawiści. W końcu widząc że strach ogarnął już wszystkie umysły, uderzyła podmuchem ognia niszcząc i paląc wszystko w zasięgu wzroku.
Rozległ się jeszcze jeden huk, i Nuriel, obracając się do tyłu zobaczył jak brama Walataharu legła w gruzach, pozwalając hordom Grumbarzyńców wlać się do wewnątrz.
-Arthan! Nuriel! Uciekajcie ztąd jak najprędzej!- krzyczał Luezandor widząc zbliżającą się masę wrogich żołnieży.
Mistrz zaczął rzucać jakieś zaklęcie, kiedy Nuriel chwycił Arthana za kołnierz szaty i pobiegł w kierunku z którego przybyli. Nuriel szybko się zmęczył i musiał przystanąć, opierając się o ścianę jakiejś opustoszałej już karczmy. Na przeciwko paliły się dachy innych budynków
Arthan też się zatrzymał, ale nie był za bardzo zmęczony. Nuriel wiedział, że młodszy elf będzie miał większe szanse na przetrwanie sam, i już chciał się odezwać, kiedy nad uchem Arthana ze świstem przeleciała strzała. Ten dobył szybko kija i zabił atakującego go goblina. Nuriel cięzko westchnął.
- Arthanie, wydaje mi się, że powinniśmy czym prędzej opuścić miasto. Patrz na tą bestię - pokazał palcem na olbrzymiego gada plującego ogniem gdzieś nad wschodnią częścią miasta. Czy sądzisz że mamy jakieś szanse na przeżycie, skoro nawet arcymagowie zamknęli się ze strachu w swoich piwnicach?
Nuriel zauważył zmieszanie na twarzy towarzysza, które szybko przerodziło się w grymas przerażenia. Mag położył ręke na ramieniu przyjaciela.
- Nie bój się, postaram się nas z tąd wyciągnąć. We dwóch damy radę. Pamiętasz? W Akademii we dwójkę byliśmy zawsze najlepsi w pojedynkach - zaśmiał się z rozpaczą. Jestem pewien, że zdołamy uciec którąś z bocznych bram.
Nurielowi udało się uspokoić przyjaciela, kiedy usłyszeli jakiś gardłowy okrzyk i ujrzeli oddział goblinów biegnący w oddali. Elf pędem ruszył przed siebie, skręcając później w jedną z pobocznych alejek gdzie zatrzymał się spostrzegając dwóch wojowników, krasnoluda i czlowieka, samotnie rozprawiających się z nacierającymi barbarzyńcami.
- Trzeba im pomóc... Arthan.- Nuriel chwycił za kij umieszczony na jego plecach i ruszył do walki.
 
Endless jest offline