Najpierw fala ogromniej mocy, a potem już tylko... ciemność.
Nuriel otworzył oczy, aby zobaczyć twarz przyjaciela, który pochylał się nad elfem wiążąc mu coś przy głowie. Okropnie bolała go głowa, a kiedy próbował pomacać się po czole, dotknął czegoś lepkiego i mokrego.
- Ja krwawię... - wymamrotał półprzytomny elf, jednocześnie rozglądając się po celi.
Tuż przy magach stało dwóch wojowników, którym wcześniej próbowali pomóc. Pozostali którzy znajdowali się w tym pomieszczeniu, albo leżeli na kamiennej podłodze, albo zaczynali wstawać.
- Arthan, pomóż mi wstać.- poprosił przyjaciela, kiedy odzyskał trochę sił.
Przyjaciel elfa nie zwlekał i podał mu rękę. Kiedy Nuriel już stał, podszedł przy pomocy Arthana do krat, i zacisnął ręce na chłodnym metalu, przytykając do niego obolałą głowę.
- Co się dzieje? Jak się tu znaleźliśmy. Ja... nic nie pamiętam.- rzekł z paniką w głosie.
Nie oczekiwał odpowiedzi, więc zamknął oczy, aby przypomnieć sobie, co w takich sytuacjach robili bohaterowie książek, które przeczytał kiedy był jeszcze uczniem. |