Wątek: [D&D] Początek
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2009, 19:40   #19
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
W celi wszyscy już byli mniej więcej na nogach. Oprócz Nuriela, Khemiego, Khratera i Arthana w celi było czterech ludzi ( zwykli przerażeni mieszczanie), jeden halfling wpatrujący się głupkowato w swoje pulchne dłonie i jeden zwykły krasnolud odziany w szatę i modlący się co chwila na głos do Moradina (prawdopodobnie kapłan). Nikt nie wiedział skąd się tu wziął i jak długo już tu jest. Gdzieś daleko w ciemnym korytarzu odezwały się kroki. Zaciekawiony halfling rzucił się do krat i zaczął wpychać głowę między kraty by coś zobaczyć. Czterech ludzi popatrzało na siebie ze strachem w oczach. Kroki były coraz głośniejsze.
- Jest ich z dwunastu, wy piszczał halfling i odskoczył od krat.
Rzeczywiście do krat po chwili doszło dwanaście postaci. Wszyscy więźniowie spojrzeli na swoich oprawców. Jedenaście potężnych gruumbarzyńców z mieczami na plecach tak ogromnym, że nie wiadomo jak takimi uderzać ( w tamtych czasach pierwsi, którzy stosowali miecze oburęczne byli gruumbarzyńcy stosując technikę uwięzionych krasnoludów do ich tworzenia. W państwie zjednoczonych ras ta broń była nie używana. Kojarzyła się z najeźdźcami i wrogimi mocami). Wśród nich był jeden goblin o paskudnym pysku. goblin wyjął zza pazuchy klucze i otworzył nimi kratę więzienną. Jeden z mieszczan wpadł w popłoch i szybko wyskoczył z celi chcąc uciec, lecz stojący najbliżej wejścia do celi gruumbarzyńca zdołał szybko go złapać i jednym potężnym ciosem złamać mu kark. Mężczyzną zatelepały przedśmiertne wstrząsy i jego ciało z hukiem padło na ziemię. Jeden z pozostałych mieszczan załkał z przerażeniem.
- Jeszcze ma ktoś zamiar spieprzać ? – spytał z uśmiechem morderca. Większość osób w celi popatrzyła na siebie ze strachem. Do celi wtoczyło się czterech gruumbarzyńców i zaczęło wypychać więźniów. Już tylko dziewięć więźniów ruszyło pod eskortą 11 oprawców. Goblin zaś został by zamknąć cele i pozbyć się ciała.
Korytarz robił się coraz szerszy. W pewnym momencie rozbił się na cztery mniejsze korytarze. Wszystkie były nie dokładnie wyciosane, ze skały wystawało wiele stalaktytów i stalagmitów. Grupa skręciła w tunel najbardziej po prawej. Droga schodziła coraz bardziej w dół i w dół i w dół… Po pewnym czasie zrobiło się jaśniej z powodu większej ilości pochodni zawieszonych w korytarzu. Naglę korytarz skończył się i grupę oświetliło światło padające z wielu ognisk i magicznych lampionów zawieszonych na ścianach. Znajdowali się na dużej skalnej półce. Od półki odchodził długi most zbudowany z lin i drewnianych belek. Most prowadził do dużej jaskini, gdzie już z daleka widać było walące kilofami w skałę, grupy ludzi, elfów, hallingów i krasnoludów. Na około nich krążyły grupki goblinów i gruumbarzyńców które pilnowały niewolników. Dało zauważyć się także ludzi z taczkami lub worami pełnymi głazów. Na platformie na której stali stał mały drewniano- kamienny budyneczek gdzie na rusztach piekło się parę Rotów i Krensharów. W wielu miejscach siedzieli lub stali gruumbarzyńcy i gobliny. Wszyscy wpatrywali się w dopiero co przybyłą grupę. Ten sam mieszczanin co wcześniej zaszlochał jeszcze mocniej. Na ten odgłos paru gruumbarzyńców ryknęło śmiechem. Z budynku wynurzył się bardzo gruby i rosły goblin. Po pysku ściekał mu tłuszcz i jakiś trunek. Przy boku wisiał mu… TOPÓR KHEMORINA!!! Stwór zaskamlał coś w swoim języku do gruumbarzyńców. Wojownicy wysłuchali co ma do powiedzenia żółta bestia i jeden z mężczyzn zwrócił się do zniewolonej grupy.
- Dowódca Rgt’hack pyta czy któreś skamle i pisze w czterech językach? Wspólnym, krasnoludzkim, w języku elfów i hallingów? Do tego wszyscy którzy majom zbroje muszom natychmiast je zdjonć i położyć przed sobą na ziemi. Nie radzę sztuczek. Jeżeli choćby jeden zawszony, pierdolony gównozjad bendzie chciał się bawić w bohatera to wyrżniem całą grupę. Rozumieta ?!
 
Garzzakhz jest offline