Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2006, 20:16   #4
Misiencjusz
 
Reputacja: 1 Misiencjusz ma wyłączoną reputację
Sven, człowiek, zwiadowca

Sven kręcił się nerwowo wokół wozów, a jego wściekłość na siebie samego, że tak łatwo dał się podejść, biła mu z oczu. W czasie podróży już wiele razy ostrzegał całą karawanę przed niebezpieczeństwem, a teraz nie był dość szybki, nie udało się uniknąć potyczki. Ta złość pomimo zaniedbanego wyglądu, posklejanych od kurzu włosów poskręcanych w postrzępione strąki dziwnie kontrastowała z młodym obliczem. Mimo złości w oczach i dzikości w ruchach i wyglądzie nadal widać było, że to chłopiec. Młoda twarz nie tknięta zarostem, błyszczące oczy. Ten dzieciak nie opowiadał za wiele o sobie, ale widać było, że ma cel w życiu. Nie mówił o nim, ale często dało się słyszeć wieczorem przy ognisku jak szepcze do siebie. Wychwytując pojedyncze słowa: 'Zwierz", "przebacz", "nauka", "nigdy", jak Ty", "pomóż" można było domyślić się, że z kimś rozmawia, ale nigdy nie mówił z kim. Tylko gdy o zmroku słychać było wycie wilków Sven lekko, niemal niewidocznie uśmiechał się jakby do siebie i wracał do szukania resztek wolnej przestrzeni na swym drągu, którego używał jako laski, a także śmiercionośnej broni. Gdy znajdował chociaż skrawek miejsca pokrywał go kolejnymi motywami. Dominowały tu wilki i dęby, ale raczej niechętnie rozstawał się ze swoim dziełem więc trudno było ocenić czy innych motywów faktycznie na nim nie było. Dziś tego uśmiechu nie było ani śladu na jego twarzy. Mrucząc coś pod nosem obchodził całą karawanę dookoła, to znikał w lesie na kilka minut, to znów pojawiał się nie wiadomo skąd w zupełnie innym miejscu. Zachowywał się jakby wyrzucał sobie, że czegoś zaniedbał, że w myślach krytykuje siebie, że jeśli następnym razem będzie nieostrożny efekt może być znacznie gorszy dla nich.Gdy skończył swój obchód poszedł zaczerpnąć świeżej wody ze strumienia, wypił kilka dużych łyków i usiadł na uboczu po drodze zwracając się do Kerima: Będę już czujniejszy. Jak tylko będziemy gotowi możemy ruszać dalej, wysunę się nieco dalej na czoło.
 
Misiencjusz jest offline