Czar zadziałał na wyjątkowo upierdliwym urzędniku, opuścił on więc wraz ze strażą magazyn, co choć minimalnie poprawiło Sylphi humor. Nadal jednak pozostawał problem, jak szybko i niezauważalnie wywieźć armatę z Wateerdep, powrócono więc do dalszych, często niezwykle barwnych gdybań nad konkretnym planem... Magini zaś powróciła na swoje miejsce na beczce, ponownie zarzucając nóżkę na nóżkę.
- Pomysły macie wyborne, a droga Sabrie wręcz nimi kipi, obalając wszelkie mity dotyczące zakutych w zbroje półgłówków... - Sylphia krótko uśmiechnęła się do Wojowniczki, lecz trudno było jednoznacznie powiedzieć, czy zarówno jej wypowiedź, jak i uśmiech były szczere, czy jednak złośliwe.
Następnie Magini powróciła do zajmowania się swoimi paznokietkami, przysłuchując się kolejnym planom towarzystwa... .
- W jaki sposób straż kontroluje ładunki? - Odezwała się w końcu, nie przestając kontynuować dalszej części manicure - Zazwyczaj normalnie...wtykają drzewce halabardy w siano, sprawdzają baryłki z piwem często z nich po prostu chlejąc, w uzasadnionych przypadkach wzywani są zaś miejscowi Magowie, słowem więc standard.
Uniosła w końcu wzrok znad swoich przyciemnianych okularków.
- Propozycje ciekawe, z każdą się jednak wiąże ryzyko. Oczywiście musimy opuścić magazyn jak najszybciej, nie powinniśmy zwlekać dłużej niż kwadrans. Z kolumną czy czymś podobnym będzie problem z papierami, zostawienie wozu o tak sobie też problematyczne, w końcu nadal się będzie znajdował w mieście, a nasza konkurencja może jeszcze wpaść na genialny pomysł podpalenia... rozmontować tego chole... tego urządzenia też nie możemy... - Spojrzała na Gnomkę uśmiechając się przelotnie - Mojego planu również nie bardzo chcecie, czyli płachta, niewidzialność, i małe odwrócenie uwagi przy bramie w trakcie jej przekraczania... .
Magini głęboko westchnęła, z wyraźną rezygnacją w głosie.
- Ile głów tyle pomysłów, i oczywiście każdy chce postawić na swoim - Pomarudziła sobie cichutko pod nosem.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |