Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2009, 21:17   #13
Van der Vill
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
- Siemano.

Odruch starego wojaki był szybszy - Salazar położył dłoń na rękojeści dziwnego, skręconego miecza z samego Naggaroth. Kiedy przyjrzał się przybyszce, spróbował ukryć gwałtowny gest, prostując się swobodnie, jednak nie miał zamiaru wyróżniać się z tłumu. On był tu od wykonywania roboty, nie dyplomacji.

Wiedźma wydawała się cały czas niewzruszona, twarda niczym kamienny posąg. Było to rozsądne, ale nieco irytujące. Mogłaby w końcu zakomenderować, co robić. Ona tu dowodziła.

Ów pyszałek wrzasnął coś do niej. Nieistotne. Teraz ważniejszy był wróg. Paskudny, obmierzły wróg. Eufemizm prawdziwej natury Druchii - ktoś z Ulthuanu. Albo tej leśnej kolonii, która tu została.
Salazar najchętniej przyjrzałby się oczom tej kobiety, kiedy uchodziłoby z niej życie. Na tą myśl mimowolnie poruszył biodrami. Podniecające, na wpół rozwarte usta tej nieskażonej światem istotki, narastające uczucie wymiocin i krwi w gardle, które odbierałby jej mózg w tej chwili i - och! - ta miękkość kolan, kiedy duszy wiadomo, że nie będą już potrzebne. Elf zmrużył oczy, przywodząc na myśl chęć przebicia jej ostrzem.

Cały czas gotów do działania, postara się wyjść na pole, gdzie nikt nie przeszkodziłby mu w biegu do ofiary. Modli się, by być przy niej pierwszy, ale nie zrobi niczego, dopóki Wiedźma nie wyda polecenia.
 
Van der Vill jest offline