Chłopaka obudziło uderzenie w stół laski dziadka. -Co jest...? Idziemy?- spytał półprzytomny. W tymże samym stanie wstał. -Od razu do roboty...- mamrotał pod nosem. -I jeszcze tylu krzykaczy idzie z nami...- To nie był jego ideał wakacji z dala od domu ale stwierdził że coś do gęby włożyć trzeba. Ziewnął. Rzucił załzawionym okiem na resztę kompanii. -To będzie ciekawe zlecenie...- Zaczął liczyć brać udającą się na to samo zadanie. -Staruszku, sądząc po liczbie chętnych to musi mieć całą armię dziewek do obserwacji.- Modlił się tylko żeby rzeczywiście dobrze płacił. Nie zamierzał się zrywać z miejsca dla byle czego.
__________________ Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia. |