No niestety moi drodzy
Odpowiedzi do tego opowiadania już nie będzie, bo zarządzam jego zamknięcie. Nie wiem jak na was, ale na mnie zadziałała zasada o tym, że jeśli coś dobrego trwa za długo, to przestaje być dobre.
Tak więc opowiadanie o tropicielu Yajwinie przeżyło 6 kolejek. Jednak w ich trakcie udało mu się przeżyć całkiem sporo - moim zdaniem.
Jest jednak pewna rzecz, która bardzo mi się nie spodobała, a z którą nie chciałem wyjeżdżać w trakcie.
Tytuł opowiadania:
Zguba orków. Osobiście nie dostrzegłem nawet
pół orka między dojściem tropiciela do rzeczki na samym początku, gdzie to ktoś malowniczo i tajemniczo pozbył się zielonoskórych, a powrotem całej trójki do lasu, gdzie Wolant wyrwał się spod kajdan czarodzieja.
No ale dobra, nazwijmy to wypadkiem przy pracy.
Tak więc sześć kolejek - z założenia nowe opowiadanie też będzie miało tyle, ale zobaczymy jak się będzie pisało.
I od razu kilka spraw organizacyjnych do tej nowej przygody, których należy się trzymać:
1. Trzymamy się zadanego tematu opowiadania
2. Główny bohater jest bardem-kobieciarzem, który walczyć umie jak nóż kuchenny.
3. Postaram się z całych sił bardziej pilnować tego co piszecie, zwłaszcza punktu pierwszego
I to tyle. Jeszcze kolejność kolejki pierwszej:
1. Matyjasz
2. Lotar
3. Prabar
Mono nam się wykruszył na czas nieokreślony z powodu studiów. Osoby chętne do pisania zapraszam na PW