Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2009, 23:51   #42
Sani
 
Sani's Avatar
 
Reputacja: 1 Sani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputację
- Ja nie mam na imię Kate... - powiedziała, ale ten w czerwonym kombinezonie już chyba tego nie usłyszał.
Czas grał w woja grę i najwyraźniej na niekorzyść... A moze nie? Któż to wiedział. Lily jedynie przytaknęła, gdy chłopak wyjawił jej i pozostałym plan, a teraz schowała się za śmietnikiem razem z jednym z pozostałych, tym w czarnym... Mark mu chyba było z tego, co się mogła zorientować. A czerwony realizował swoją fazę i bił się z tym straszydłem.
- Teraz! - krzyknął.
Najgorsze było to, że w tym ułamku sekundy Lily zapomniała, co miała zrobić. Jakby zwyczajnie cos jej wymazało instrukcje z pamieci. Stres? Adrenalina? Jedno i drugie? Kątem oka zobaczyła, jak chłopak obok strzela z tego dziwnego pistoletu... Zrobiła wiec to samo.
Jak się okazało, było to całkiem skuteczne i przeciwnik wyglądał, jakby się nie mógł podnieść. Moment później poczuła klepnięcie. Natychmiast odsunęła się, jak oparzona.
I wtedy straszydło dostało pomoc. Mianowicie ktos go powiększył. Teraz dopiero Lily miała problem z ruszeniem się...
- J-jest... ogromny... - wyjąkała, patrząc na potwora ze strachem.
I co teraz? Jak mieli walczyc z czymś takim...? Może tamci wiedzieli, ale ona...? Na pewno nie.
 
__________________
Destruktywna siła smoczego płomienia...
Sani jest offline