Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2009, 11:25   #455
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Ty nie potrafisz dawać.

Słowa Marry wbiły się w Mercedes głęboko niby ostrze sztyletu. Choć córka tuliła się do jej stóp, siła tego jednego zdania była niby grom z jasnego nieba.

- Nie potrafisz dawać – ciągnęła beznamiętnie KrwawaI nie potrafisz doceniać tego, co dostałaś. Jesteś tylko porcelanową lalką, księżniczką, która wymaga, nic nie dając w zamian. Nawet teraz wystawiłaś na szale życie tej dziewczyny. Nawet teraz kłamiesz i bawisz się w politykę. Żal mi ciebie. Po raz pierwszy, żal mi ciebie Ortego. – spojrzenie powędrowało w kierunku Shizuki A ty mnie brzydzisz, pasożycie. Żyj jednak. Podobno tylko karaluchy przetrwają koniec świata...

Wampirzyca nagle spłynęła na ziemię. Jej oczy przez chwilę zatopiły się w tęczówkach Artura i o dziwo, ten nie zobaczył w nich agresji. Raczej smutek?

- Nie chcę być taka jak tamte dwie... – ni to do siebie, ni w przestrzeń powiedziała Marry po czym jej oblicze skierowało się w stronę Nosferatu – Ja... myślę, że jeszcze potrafię... Och!

Zdziwienie rozszerzyło źrenice.


Coś pękło.

- Karolu...

Serce?

„Obiecałeś.”

Nagle sylwetka Marry wygięła się dziwacznie do przodu, by następnie rozsypać się w pył. Bez ostrzeżenia, bez finezji, bez sensu... Krwawa Marry przestała istnieć. A sposób w jaki zakończyła swoja egzystencje, był dziwnie nieuchwytny nawet dla wyszkolonych oczu najstarszych Kainitów. Czy naprawdę tak łatwo było im zabić? A może wampirzyca sama to zaplanowała? Połyskujący błękitem kamień leżał teraz w kupce popiołu, lśniąc swoim własnym, teraz jakby przytłumionym światłem. Zupełnie jakby był w żałobie.

Nagle wszyscy wyczuli czyjąś obecność. Ktoś się do nich zbliżał. O dziwo jednak, aura była zupełnie ludzka. Czyżby kolejna postać dramatu miała teraz wejść na scenę?

- Juuuuhuuuu! – jakiś starzec, wspierając się o lasce szedł w kierunku zniszczonej przez żywioły doliny.

Ortega i Shizuka rozpoznały w tej zgrabionej sylwetce pustelnika, który wcześniej pomógł im zlokalizować grotę demona. Starzec zbliżył się jeszcze bardziej, by nie musieć już krzyczeć. Chropowatą, naznaczoną czasem i ciężką pracą dłonią otarł pot z twarzy.



- Umarł król, niech żyje król. No dalej mała – zwrócił się do ShizukiMykaj po kamyczek, zanim stary dziadyga cię uprzedzi. Mówią, że człowiek z wiekiem, mądrzeje, ale to nie do końca prawda. Zawsze bowiem pozostają sny... sny o potędze.

Dziwny uśmiech zagościł na wargach starca.

- A wiecie, że do świtu został kwadrans? Nie to żebym nalegał, ale chyba... to cenna dla was informacja.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline