Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2009, 12:35   #3
Sani
 
Sani's Avatar
 
Reputacja: 1 Sani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputacjęSani ma wspaniałą reputację
Iuchi Toshinobu był koszmarny. Tak przynajmniej wydawało się jego yojimbo, walczącej w głębi siebie z silnym niewyspaniem. Podróz była daleka, a nocne postoje zawierały też warty młodej samurai-ko. I właściwie żadnego odpoczynku dla niej. Sam shugenja za wiele się do niej nie odzywał, nie licząc krótkich rozkazów, wydawanych tonem, jakby była conajmniej sługą. Poza tym, wcale nie chciała jechać na wesele, chociaż Żurawie były sojusznikami Jednorożców. Ale daimyo sie nie odmawia... I tak skończyła razem z shugenja o nadmiernie wysokim ego. Całe szczęście, że byli już u kresu podróży, bo następnego dnia prawdopodobnie by już nie wytrzymała. Nawet upór miał swoje granice...
Posiadłość czempiona Żurawi była imponująca, nawet Toshinobu to musiał przyznać. Hanako przestała obserwować otoczenie, skupiając się na budowli. Na tym odcinku drogi nie powinno już być żadnych zakłóceń, resztą, cała podróż minęła w miarę bezpiecznie, ku zdziwieniu dziewczyny.
- Zajmij się tym - dobiegł ja głos shugenja, wyrywając ją ze stanu zamyślenia.
Jej wzrok skierował się na dwóch strażników posiadłości, wychodzących im na spotkanie. Toshinobu zatrzymał się, ona podjechała bardziej do przodu. Nikt nie wiedział, że dużo czasu poswięciła na ułożenie właściwych słów...
- Iuchi Toshinobu-sama z klanu Jednorożca, obrońca północnego muru, przybywa wraz ze swoim yojimbo, Shinjo Hanako na zaproszenie Doji Yosai-sama - wypowiedzała powoli i wyraźnie, starając się pozować na kogoś poważnego.
Na szczęście, nikt się nie śmiał i wpuścili ich niedługo później, poprzedzajac to powitaniem.
Jak się okazało, budowla była nie tylko imponujaca z daleka. Z bliska także. Hanako musiała sie trzymać, żeby nie okazać dziecinnego zachwytu i nie stracić przy tym twarzy. Nie mogła sie doczekać, kiedy ja zobaczy od środka. Na razie jednak oboje zdali broń i pozwolili służbie zaopiekować się końmi.
Hanako nie mogła jednak sie rozuźnić. Podejrzewała, e nie będzie jej to dane. Nie przy Toshinobu.
 
__________________
Destruktywna siła smoczego płomienia...
Sani jest offline