Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2009, 20:39   #7
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
-To zależy. Znałem kiedyś kulawego Johna, któremu nie przeszkadzały zbytnio żarty na temat jego nogi, a nawet sam docinał sobie, że prędzej noc zastanie, niż dojdzie do baru na szklankę whisky.- Odpowiedział spokojnie Dorian, komentując słowa najemnika, który twierdził iż luźna uwaga na czyiś temat może przysporzyć mu parę dodatkowych otworów w ciele. Na przykład w głowie. -Poza tym... to logiczne, że w karawanie nikt do siebie strzelać nie będzie, chyba że lubi wesołe spotkania z bandami supermutantów w przetrzebionym "własnym" składzie.- Dodał jeszcze Dorian, rozglądając się na boki. Pustynia, pustynia i... żółta tabliczka ze znakiem radiacji. Jakby podczas swojej banicji za mało się ich naoglądał, przy prawie każdej większej drodze.

Uwagę młodzieńca, zwrócił też nietypowe słownictwo i sposób mowy najemnika. Coś mu mówiło, że kiedyś słyszał podobną mowę... jakby relikt z przeszłych lat, które minęły już dawno temu. Powoli zaczynał sobie przypominać, kiedy słyszał podobny akcent wymawianych słów. -W naszej... -Tutaj Dorian zawiesił na chwilę swój głos, jakby nie był pewny czy należy mówić skąd pochodził. Nie chciał wyjść na jakiegoś barana z wioski, gdzie wieczorem zwijali asfalt z drogi krajowej. -W naszej wiosce, był taki człowiek, który mówił podobnie do ciebie i używał wielu niezrozumiałych słów. Mówił, że jest jakiś uczonym bjorogiem... banjogiem... biologiem. Gadał, że ludzie kiedyś żyli w takich stalowych miastach i dało się pić wodę ze strumieni, a potem nie wypadały włosy. Wiadomo, że od razu wszyscy go za jakiegoś pomylonego wzięli, śmierć od wielkiego Oma wróżyli, bo może naprawdę się tej wody z dzisiejszego strumienia napił. Zamieszkał z nami, po kilku latach przestał pieprzyć głupoty, wziął sobie Kate do domu, zaczął hodować takie rośliny z dużymi czerwonymi owocami na co wołał "pomidory", a potem mu się zmarło.- Zakończył swoją opowieść, drapiąc się po głowie w wyrazie zamyślenia. -Ty też jesteś takim uczonym? Albo cię może taki wychowywał?- Zapytał Dorian, dalej wędrując spokojnie krok w krok obok niego.

Widząc jak wskazana przez niego kobieta wytknęła mu język, pokazał jej symboliczny środkowy palec, który był rozpoznawalny w całych zasranych stanach. Uprzejmość, za uprzejmość krótko mówiąc.

Chłopak uśmiechnął się pod nosem słysząc skwitowanie charakteru miasta oraz kobiet znajdujących się w nim. Naprawdę niczego więcej nie trzeba było dodawać. -Dorian jestem.- Rzucił krótko przedstawiając się, po czym spojrzał na starszego mężczyznę wyciągającego fajki. Papierosy na pustkowiach były czymś znacznie lepszym, niż znalezienie nienapromieniowanego zbiornika z wodą. -Poza tym... kobiety nie muszą mnie lubić. One mają tylko wskakiwać do mojego łóżka. Hej, Starcze! Podziel się fajkami w ramach zawiązywania przyjaźni drużynowych!- Zawołał do starszego człowieka, wędrującego razem z nim w karawanie. Jak jemu chciało się palić... ostatni raz papierosa miał z... pół roku temu, jak nie więcej.
 

Ostatnio edytowane przez Araks3 : 05-10-2009 o 21:12.
Araks3 jest offline