Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2009, 21:42   #18
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Carl przeszedł parę kroków w stronę maszynerii. Dla niego zajmowanie się tym wszystkim, wydawało się czymś zupełnie nierealnym. Choć przypuszczał, że gdyby ktoś wprowadził go w te arkana, mógłby również się tym zajmować. Osłonił twarz przed nieznośnym żarem bijącym z pieca. To przypomniało mu, iż ktoś przecież musi zajmować się całą maszynerią. Więc gdzie jest maszynista?
Silny cios metalowym przedmiotem w głowę, praktycznie znokautował Whistlecore'a. Mężczyzna padł na podłogę ściskając się za nią. Okropne uczucie, jakby głowa pękła na dwie części, teraz towarzyszyło rosnącemu bólowi. Skulony, wciąż był w głębokim szoku, lecz nie stracił przytomności. Przetoczył się na plecy, bo atakując znów mógł zagrozić. Otworzył oczy. Obraz dwoił się i zamazywał, lecz widział maszynistę, który gotował się do kolejnego ciosu, tym razem ostrzejszą częścią łopaty.

- Poczekaj! Dogadamy się! - krzyczał aktor.

Łopata poleciała w dół, a Carl nie zdołał uniknąć ciosu. Uderzenie zatrzymało się na żebrach. Kolejna nawała bólu tak mocna, że przed oczami stanęła mu czerwona mgła. Szalony maszynista raptownie podniósł narzędzie. Tym razem aktor przetoczył się pod piec. Potworny żar. Czuł się jak w ogniu. Lecz pod wpływem adrenaliny nie wiele myślał. Złapał za pogrzebacz, czy cokolwiek to było, po czym silnym ruchem uderzył w nogę maszynisty. Goleń zgięła się w obrzydliwy sposób. Szaleniec zawył zwierzęcym głosem, upuścił łopatę i przyklęknął.

Carl wstał, lecz zatoczył się i zwymiotował. Bolała go głowa, a do tego skrzywdził obcego człowieka. Przez załzawione oczy spojrzał na maszynistę.

- Muszę zatrzymać ten pociąg - wyjaśnił.

Przeszedł powoli w stronę wajchy. Jeśli przeżyje i wyjdzie z tej całej maskarady, będzie musiał odwiedzić dobrego lekarza. Zapewne ma wstrząs mózgu, czy coś w tym stylu. Chwycił dźwignię, zaparł się nogami i pociągnął. Drgnęła ledwo, lecz pojazd zwolnił. Puścił. Maszynista wciąż wył. Carl znów chwycił wajchę i wysilił wszelkie mięśnie. Pociąg zaczął raptownie hamować. Pisk temu towarzyszący niósł się po wagonach. Aktor ledwie utrzymał się na miejscu. Pracownik rozłożył się na podłożu.

Whistlecore spojrzał w stronę wyjścia z wagonu, które kusiło. Jednak musiał zabrać jeszcze dziewczynkę.

Czyżby to dziecko przeżyło to co Carl? Bez względu na wszystko, mimo braku jakiejkolwiek logiki - czym była siła, która mogła wplątać dziewczynkę w ciąg tych niebezpiecznych zdarzeń? Wpadł do przedziału. Dziecko podnosiło się z podłogi. Widoczny efekt ostrego hamowania.

- Chodź szybko! Musimy stąd uciekać! - rzucił szybko w jej stronę.

Z przerażeniem w oczach, dziewczynka cofnęła się w kąt. Dopiero wtedy Carl zdał sobie sprawę z własnego wyglądu - uwalany we krwi i węglowym pyle, z mętnym wzrokiem - przypominał raczej przybysza z piekła niż wybawcę. Przysiadł na ławce.
- Mogę nas uwolnić od tego złego pana - mówił Carl wbijając wzrok w dziecko. - Ale musisz pójść ze mną, inaczej on wróci.
Przygryzł zęby. Ból w głowie przyćmił go zupełnie. Bolały też żebra przy każdym oddechu. Chyba maszynista połamał kilka z nich. Whistlecore wstał na drżące nogi. Znów zwrócił się w stronę dziewczyny;
- Jeśli nie chcesz iść, to przynajmniej podprowadź mnie do wyjścia...
 
Terrapodian jest offline