Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2009, 10:02   #458
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Karol Lipiński

- Spełnię twoją prośbę Mar… – powiedział cicho a jego głos urwał się przy próbie wypowiedzenia jej imienia. Wciąż wpatrywał się w przestrzeń gdzie jeszcze przed chwilą stała wampirzyca. Tak naprawdę to wiedział o niej niewiele, a informację, które posiadł nie przemawiały na jej korzyść. Pod warstwą jadu, jaką odgradzała się od świata, była jedynie przerażoną skrzywdzoną kobietą, która potrzebowała pomocy.


- No cóż. - odwrócił się do staruszka i uśmiechnął szeroko. – Nie wiem kim jesteś, ale twoja uwaga związana z czasem wydaje się równie cenna co oczywista.

Ten niepozorny starzec w jakiś niewytłumaczalny sposób wywoływał u niego niepokój. Był kimś lub czymś o wiele bardziej niebezpiecznym niż Vykos. Muzyk czuł to instynktownie. Tym bardziej był wdzięczny nieznajomemu za prezent w postaci ostatnich piętnastu minut egzystencji, przynajmniej takiej, do jakiej się przyzwyczaili.

- Pani Ara…Shizuko, kamienie mają zostać połączone w następującej kolejności. – przerwał na moment zerkając na zebranych. – Najpierw należy obrócić kamień powietrza, a następnie połączyć go z kryształem kontrolującym wodę. Potem jego należy scalić z odwróconym rubinem. Na końcu przyłączamy bursztyn. Taki jest właściwy porządek, tak przynajmniej uważam.

Oczywiście tylko przez przypadek przemilczał drobną kwestię, iż tej kolejności nie był do końca pewien. Nie mogąc już tego w żaden sposób zweryfikować postanowił postąpić wbrew logice, wbrew zasadom, które zwykł stosować jego klan. Najzwyczajniej w świecie zaryzykował. Ale cóż mogło się takiego stać? Co mogło pójść nie tak?

„Najwyżej sprowadzę koniec świata nieco wcześniej.”

Ta natrętna i wielce nieprzyjemna myśl była niczym fałszujący muzyk w jego perfekcyjnie dobranej orkiestrze. Nie ważne ile starałby się dyrygent i reszta zespołu, taka osoba mogła popsuć cały koncert. A zamiast braw pozostanie tylko niesmak…

 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 06-10-2009 o 10:39.
mataichi jest offline