Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2009, 17:55   #50
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
„Bogini przyjmij mnie na swoje łono” – Edgar odmówił ostatnią, jak mniemał, modlitwę w swoim życiu. Jakież było jego zdziwienie gdy górujący nad nim napastnik z pałką w ręku, nagle zacharczał a oręż wypadł mu z ręki. Dopiero wtedy albiończyk uświadomił sobie, że z piersi mężczyzny wystaje ociekające posoką ostrze. Zbir zwalił się na ziemię, a zza niego wyskoczyła kobieta. Ta sama, która przed momentem leżała na ziemi łkając.

Teraz podeszła do leżącego na ziemi Edgara i podała mu rękę. „Zuch dziewczyna” – pomyślał O’Shea i przyglądnął się wybawicielce. Wyglądała na jego rówieśniczkę. Niezbyt wysoka, Edgarowi sięgała do brody. Miała pucułowatą twarzyczkę, okoloną jasnobrązowymi lokami i zadarty nosek. Ubrana była zwyczajnie, po miejsku. W prostą zieloną spódnicę i takiego samego koloru kubrak, teraz rozdarty po szamotaninie ze zbirami, spod którego wystawały bufiaste rękawy lnianej koszuli.

Edgar przyjął pomoc kobiety i podniósł się na nogi. Otrzepał pokiereszowane ubranie i już się miał przedstawić i podziękować, ale dziewczyna odezwała się pierwsza.
- Szybko, zaraz będą tu straże – ponagliła i ruszyła w stronę ulicy. Edgar poszedł za nią.
- Poczekaj chwilę – wyprzedził ją już na ulicy. – Chciałbym Ci podziękować nieznajoma. Nazywam się Edgar O’Shea. Skoro już uciekamy to mieszkam tuż obok, w Buraczanym Zaułku. Tam możemy się schronić.
 
xeper jest offline