Taak, Shivering Touch to chyba ta najbardziej znana metoda munchkinowego smokobójstwa. To jest czar 3 poziomu, zmaksymalizowany zajmuje komórkę 7 poziomu. Któraś z prestiżówek typu arcymag umożliwia używanie czarów z zasięgiem dotykowym z odległości 9 metrów. Taki czar gdy trafi zadaje z miejsca 18 obrażeń dla zręczności. Chyba żaden smok nie ma więcej (a gdy jakakolwiek cecha spadnie do 0 istota umiera bądź jest niezdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu)... A jeśli mag jest naprawdę ostrożny, obawia się pudła itp to zawsze może zakupić zwoje zatrzymania czasu, akceleracji itp, by jeszcze bardziej zwiększyć swoje szanse na sukces.
Klasyczny jest też przykład z nieskończoną ilością goblinów. Jeden na dwudziestu wyrzuci 20 i trafi, krytyk powinien zadać przynajmniej 1 obrażenie nawet ze smoczą redukcją wszystkiego. Sposób nie uwzględnia ucieczki smoka.
A absurdy... w Trylogii Doliny Lodowego Wichru ubijali smoka we dwóch o ile pamiętam. Początek był dobry (lodowy smok za długo leżał, przymarzł trochę), ale gdy się wyswobodził to było przegięcie. Dwie celne strzały w oczy (i to PO uprzednim rzuceniu na głowę smoka Ciemności) miałyby go niby wyeliminować z gry, choć smoki wcale na wzroku zbytnio nie polegają. A ostatecznie smok chyba zginał od wielkiego lodowego sopla?
Hmm... tak, mierzyłem się kiedyś ze smokiem. Choć wtedy mieliśmy odrobinę liniowy epicki scenariusz z zamieszaniem u bogów, i atakiem na Silverymoon wszelkiego zua z drakoliczem (czy innym rodzajem kościo-smoczego ustrojstwa) na czele. Walka bardziej oskryptowana niż wygrana, z tyłu był mag z odpowiednim rytuałem, mieliśmy tylko wytrzymać. Byliśmy już po trzech bitwach w tym dniu, i nie byliśmy na poziomach pozwalających na walkę z drakoliczem tak dla ścisłości