Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2009, 16:51   #4
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Cicho, uśmiech losu w ten pechowy wieczór.
Spojrzał raz jeszcze przez okno.
Wszedł z pewnością i rozejrzał się po sali. Była tam gdzie pamiętał. Szybko odzyskał swój instrument i skierował się do drzwi.
-A jednak wróciłeś?
Zatrzymał go kobiecy głos. Braci kobiety nie dostrzegł.
Uśmiechnął się, jednak wieczór mógł nie być aż tak pechowy.
-Oczywiście.
-Dokończymy to co zaczęliśmy?
-A twoi bracia?
-O nich się nie martwmy, nie wrócą tu dziś.
Nie mogąc innego wyboru poszedł za nią na górę.

Wspomnienie poprzedniej nocy wciąż było żywe, gdy nieubłagany dzień nadszedł wyrywając go z snu. Ku swojemu zdziwieniu leżał sam.
Usiadł by rozejrzeć się po pokoju i zwrócił resztki kolacji.
Jej zmasakrowane ciało leżało na podłodze. Twarz zastygła w wyrazie zdziwienia.
Jak szybko się dało skulił się w kącie łóżka.

Ktoś dobijał się do drzwi.
-Ten pokój jest zajęty nie legalnie. Proszę wyjść po dobroci albo będziemy zmuszeni do użycia siły.
ZabijÄ… mnie, teraz ja zabijÄ….
-Straż miejska otwierać! Natychmiast!
ZawisnÄ™ za morderstwo zawisnÄ™!
Jednym ruchem zagarnął swoje pokrwawione ubrania i zaczął się ubierać.
-Chwila, tylko siÄ™ ubiorÄ™!
-Dobrze, ale szybko bo nie mam czasu!

Stał w oknie walcząc z strachem przed skokiem. Strażnicy stracili cierpliwość i od pewnego czasu dobijali się.
-Dość tego. Wyważamy.
Silny cios wyłamał zamek. Stróże prawa wbiegli do pokoju bez żywej duszy w środku.
-O cholera! A gdzie ten sukinsyn?
-Okno!
-Wskazał inny strażnik.
Dwójka wyjrzała przez okno, pozbawiony koszuli grajek znikał za bramą podwórka, za kamienicą.
-Już go nie dogonimy. Spytajmy bywalców o niego.

Uspokoił się i oparł o mur. Próbował uspokoić myśli.
-Czemu tacy jak ty nigdy nie chcą współpracować? Miałeś dać się złapać!
Nawet nie zdążył spojrzeć na obcego nim usłyszał huk wystrzału i dźwięk kuli uderzającej w mur obok. Chmura dymu zasłoniła twarz napastnika.
Znów biegł mijając obojętnych przechodniów wiedzących, że do pewnych spraw lepiej się nie mieszać.
 
Matyjasz jest offline