Ściągana mistycznym wiatrem i ciężarem Wrońca bestia, dostała się w zasięg szabli Kamyk. Cios córki Haquima przeciął skrzydło potwora, który runął, wirując razem z gangrelem prosto na jedno z drzew, a potem zwalił się głuchym hukiem na ziemię. Wroniec zaskoczony gwałtownym spotkaniem z pniem, puścił udo bestii, a siła zderzenia przerzuciła jego wilcze ciało kilka stóp dalej.
Gangrel zerwał się na równe łapy i podbiegł do gargulca z zamiarem rozerwania mu gardła,a obok niego przemknęła Kamyk wyjąc triumfująco. Już gotowali się do zdania bestii ostatecznej śmierci, gdy powstrzymał ich desperacki okrzyk wojewodzica. -Brać go, brać go żywcem mówię!- wrzeszczał na całe gardło Stepan - Kamyk! Wroniec, psie jeden! Rozkazuję w imieniu mojego ojca! Żywcem go brać!
Ostatnio edytowane przez Komtur : 18-10-2009 o 09:42.
|