Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2004, 13:00   #109
fleischman
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
Frank rozejrzał si po ulicy, na czymś chwilę zatrzymał wzrok i uśmiechnął sie szeroko.
Panowie zaraz do was dołączę. Muszę się trochę rozluźnić...
Po czym poszedł za róg baru.
Wy wchodząc do budynku trocę się cofneliście, przez smród tam panujący...
Smród odchodów połączony z wymiocinami i nie wiadomo czym tam jeszcze.
Uroki wielkich barów i miast bezprawia.
Przy stolikach było mało ludzi.
Przeważnie byli POD nimi leżąc w kałużach własnych wymiocin itp.
Reszta gości, która miała siły stać na nogach stała przy jednorękich bandytach, stołach do ruletki i innych sprzętach mających na celu zdarcie jak największej ilości pieniedzy z mieszkańców miasta.
Kiedy już przestaliście przyglądać sie ludziom i obrazowi zniszczenia, który tu panował z wysiłkiem zwróciliście uwagę na samo pomieszczemnie.
Mieliście wrażenie, że mimo wszystko to kiedyś musiała być pożądna knajpa.
Ściany gdyby nie było poobdzierane, prezentowałyby wysoki poziom wykończenia.
Pomieszczenie było duuuże, prawie kwadratowe.
Przy prawej ścianie, prawie przez całą jej długość ciągnęła się drewniana lada baru.
Widać na niej ząb czasu, chociaż znaki zębów ludzi też na nich widać...
Na ścianie przeciwległej do wejścia jest kącik hazardowy, który zajmuje połowę lokalu.
Bliżej drzwi są luźno poustawione stoliki, tak na oko około 30.
W prawym rogu pomieszczenia przy wejściu pną się do góry ładnie wykonane schody na górę i na dół.
Dreszcz was przeszedł po plecach, nie wiadom czy to przez atmnosferę panującą w tym pomieszczeniu, czy przez ochroniaży stojących po obu stronach drzwi, przyglądających się wam uważnie...
 
fleischman jest offline