Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2009, 19:21   #3
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
- Sir...
- Słucham Janie? -
Gnom ostrożnie złożył na czworo Lyonesse Crystalograph.
- Miałem panu przypomnieć o spotkaniu u Sir Timmothego Grafa.
- Pamiętam doskonale Janie, o 13 prawda?
- Nie Sir, o 15.
- Mówię wyraźnie Janie że o 15, prawda? -
McArthur spojrzał gniewnie na kamerdynera.
- Oczywiście Sir, proszę o wybaczenie, nie dosłyszałem Sir.
- Zdaje się że powinniśmy już lecieć...
- Poczyniłem odpowiednie kroki, myślę że przed 12 dotrzemy do Heimburga.
- Doskonale, doskonale.
- Zadowolony gnom pokiwał głową i powrócił do czytania aktualnej rubryki "Who is who?"

Cumy zostały rzucone i "Betty Lou IV" pomału podniosła się z ziemi kierując się na południe, w stronę rezydencji Graffów. Większość pracy wykonywał Jan przy pomocy dziesiątek przeróżnych przekładni, wichajstrów, tajemniczych przycisków i chaotycznych wskaźników, McArthur natomiast rozsiadł się wygodnie w fotelu, poprawił binokle, zadzwonił miedzianym dzwoneczkiem po herbatę i zagłębił się w lekturze "Monologów" profesora Graffa. W końcu do niewielkiego gabinetu wszedł Jan z tacką na której stał niewielki dzbanuszek oraz filiżanka.

- Co zajęło ci tak długo Janie? I zmuszony jestem przyznać z przykrością że wyglądasz jak siódme nieszczęście. - Rzeczywiście, śnieżnobiała wcześniej koszula była upaćkana smarem, podwinęte rękawy ukazały podobnie ubrudzone ręce, spodne natomiast zostały poszarpane przez zębatki systemu sterowania.

Kilka godzin później, jeden z portów Heimburga

- Janie, muszę stwierdzić że nie jest to główny port...
- Prawda, ale podczas przelotu nad Centralnym zauważyłem "Betty Lou II, co oznacza że Lady Mabbel...
- Wyraz twarzy Howarda nagle się zmienił, kolor skóry przeszedł przez różne stadia czerwieni aż do purpura, a z ust wydostało się wściekłe sapnięcie.
- Tej Kobiety Janie, Tej Kobiety - Niesamowite ile gniewu i nienawiści może przekazać w głosie niewielki gnom.
- W każdym razie stwierdziłem że przed spotkaniem wszelkie ... dysputy z Ma... z Tą Kobietą byłyby niewskazane.

Nie zwarzając na pełne nagany spojrzenie Jana Howard zarzucił na plecy stary, wytarty trencz. Obwiązał szyję białym szalem, chwycił neseser i wyszedł na ulice Heimburga gdzie czekała wynajęta dorożka. Po drodze na peryferie jeszcze raz szybko przekartkował książkę autorstwa Sir Graffa. Rogi były niemiłosiernie pozaginane, skórzana okładka przetarta miejscami do tektury, a wewnątrz nie było wcale lepiej. Wyblałke pismo, ślady wilgoci, dziura na przestrzał po grocie strzały wojownika mesejków. Czy wypada dać do podpisu sławnemu profesorowi coś takiego? Ahh... "Monologi", gdy "Betty Lou III" rozbiła się w głębi Atlantydy przez kilkanaście miesięcy błąkał się po dżungli mając w plecaku tylko tą książkę... Inna sprawa że zapasy żywności, wszelkie potrzebne (i nie tylko) narzędzia oraz kufer ubrań na przeróżne okazje nosiła dwójka rosłych, orczych tragarzy. Wstyd przyznać ale ten egzemplarz "Monologów" nie posiadał kompletu stron, niestety nieco czasu zajęło w odmętach Atlantydzkiej dżungli odnalezienie liści o odpowiedniej fakturze, twardości i nie powodujących wysypki.

Golemiczny kamerdyner przyprowadził do stolika kolejnego gościa, elegancko ubranego, niemłodego już gnoma. -Pani, Panowie. Howard McArthur, do usług.- Ukłonił się głęboko przed damą i skinął uprzejmie głową każdemu z mężczyzn siedziących przy stoliku.

Podchodząc do stolika McArthur dosłyszał pytania zadane przez wotańczyka. Nie wtrącając się do rozmowy odebrał od kolejnego kamerdynera kieliszek szampana i zaczął się przysłuchiwać z nadzieją na ciekawą odpowiedź. Jego obszar zainteresować niestety nie pokrywał się z tematem dzisiejszego wykładu.
 

Ostatnio edytowane przez Potwór : 20-10-2009 o 19:30.
Potwór jest offline