Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2009, 21:14   #93
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Dialog Adrien - Marcus, w roli Marcusa nasz MG.

Szybko wybrał numer do Marcusa. W słuchawce odsłuchał kilku sygnałów sieci telefonicznej, by w końcu usłyszeć znajomy głos.

- Słucham, Adrien? – głos ojca był nad wyraz spokojny.

- Marcus... wiesz już co się stało? – starał się ukryć emocje w głosie, tak jak go uczył.

- Tak, odczułem to. Właśnie wracam z Hassie Adrien skojarzył szybko, że jego mentor był na polowaniu. Ta dzielnica Hull, była jego ulubionym terenem łowieckim. – A gdzie Ty jesteś?

- Jadę z Odeum, poleciłem Paulowi zatrzeć ślady walki i usunąć ciało. Zabrałem wszystko co mogłoby ją zdemaskować. Wziąłem kasety z monitoringu... to co się tam stało... To musiał być wilkołak... – tym razem nie krył się już ze zdenerwowaniem.

- Wilkołak!? przecież to przy głównej ulicy. Tam nigdy lupiny się nie pojawiały!. – tym razem Mistrz był zaskoczony - Dokąd jedziesz? spotkajmy się na miejscu. chcę to zobaczyć.

- No nie wiem jak to się stało. Pół opery jest rozwalone w drobny mak. Mogę zawrócić i poczekam na Kingston Street. Za ile będziesz?Adrien zaczął wypatrywać dogodnego miejsca do zawrócenia czarnej terenówki.

- Chyba jakieś korki są, co o tej porze mnie raczej dziwi. Powinienem być za jakieś 15 minut. Jak możesz to poczekaj, chyba nie masz nic ważniejszego niż Twoja siostra?
- Nie nie mam. Zresztą to także nasz wspólny interes dowiedzieć się co się jej stało. Teraz może być kolej na nas?Adrien snuł ponure przypuszczenia.

- Niby jaki wilkołak porywałby się na nas na naszych terenach? Może jakiś szaleniec? Ale masz rację Adrienie, trzeba to sprawdzić – coś przerwało a w słuchawce usłyszał głośne trzaski - Właściwie to nie czekaj na mnie. Skontaktuj się z Mariusem, może on coś będzie wiedział, mieszka obok małych doków na High Street, stary dom to wejście do jego kryjówki.



„Marius?” – zapytał sam siebie w myślach. Podobno Marcus i Marius byli przyjaciółmi jeszcze przed Przemianą. „Tak przynajmniej mówiła Arashi, zresztą ponoć do dzisiaj są. Nosferatu i Toreador, życie bywa przewrotne…. Albo raczej nieżycie”.

- Marcus? Słyszysz mnie? Wszystko u Ciebie w porządku? – zapytał dla pewności.

Trzaski w słuchawce jego Nokii nasiliły się: - Tak, coś mi zakłóca,pieprzone komórki - nigdy się nie przyzwyczaję – zirytował się ojciec.

- To gdzie się spotkamy? Jak już porozmawiam z Mariusem?

- Jedź do Mariusa. Ja zostanę w Odeum jakiś czas – odpowiedź rodziciela była krótka i zdecydowana.

- Rozumiem. Zadzwonię jak się czegoś dowiem – odparł posłusznie Mills.

Trzaski i szumy znowu się nasiliły: - Uważaj na siebie chłopcze i...(Trzaski) .... Mariusowi ....(Trzaski) .... nie śmierdzi.... (Trzaski)

Nie zdążył zapytać co też nie śmierdzi Mariusowi, kiedy usłyszał sygnał zrywanego połączenia.

Cały obrót sprawy go zaskoczył, podejrzewał, że Marcus, wie więcej o tej sprawie, niż on. Ufał jednak swojemu mentorowi. Zapewne kiedy nadejdzie czas, dowie się wszystkiego. Jego rodziciel był najstarszym Toreadorem w mieście, a co za tym idzie pierwszym faworytem do najważniejszego stanowiska w okolicy… „Może śmierć Arashi była z tym związana?”

Prowadził pewnie samochód ku dokom Hull. O tej porze, kiedy wszystkie magazyny i zakłady przemysłowe w okolicy były zamknięta, okolica świeciła pustkami nikt się tam niepotrzebnie po nocy nie zapuszczał.

Zaparkował na parkingu na wprost wspomnianego przez Marcusa domu. Wrzucił taśmy z monitoringu, maskę i smyczek Arashi do schowka… i wyciągnął z niego coś innego. Dziewięcio nabojowy magazynek do Walthera, z tą różnicą, że te pociski miały srebrny rdzeń. Po tym co się stało jego siostrą, wolał nie ryzykować.

Wysiadł z auta i naciskając przycisk centralnego zamku na kluczyku, sprawił, że na chwilę zabłysło światłami w ciemności. Okolica wyglądała na ponurą, szedł powoli w kierunku starego domu, trzymając laskę z ukrytym ostrzem w pogotowiu. Nie wiedział, przed czym ostrzegał go Marcus… a kilka lat służby w siłach specjalnych, wyrobiło w nim paranoiczne odruchy.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 21-10-2009 o 21:17.
merill jest offline