Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2009, 14:12   #9
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Po kilkunastu minutach kiedy wy jeszcze rozmawialiście, sala jak i stolik był pełny, na podniesienie wszedł Sir Graff, rozmowy dość szybko ucichły, a profesor powiedział.
- Niezmiernie miło mi powitać was... - Ale w tym momencie wydarzyło się kilka rzeczy równocześnie.
Po pierwsze rozległ się olbrzymi huk, i wszystkie szyby wleciały do środka razem z podmuchem ognia i odłamkami ram, po drugie przez drzwi wbiegło około dwudziestu ludzi w maskach gazowych i ciemno niebieskich mundurach, którzy rzucili granaty w stronę stolików, i natychmiast podnieśli automatyczne karabiny, tworząc jednolity mur. Od strony okien wbiegło następnych dwudziestu żołnierzy. Gdy się rozejrzeliście większość gości tak jak i wy upadała wraz ze stolikami na podłogę w trakcie wybuchu, do tego zaczął roznosić się gaz z granatów. Właściwie każdy czół, że powinien coś zrobić, w tym momencie, jeden z troli na którego gaz najwyraźniej nie zadziałał, poderwał się i uderzył zamaszystym ciosem jednego z żołnierzy. Osiągną dwie rzeczy, po pierwsze wytracił przeciwnikowi broń, która upadała pod nogami, elfa w białym garniturze i druga rzecz jaka uzyskał troll, to honorowa śmierć, bowiem jak tylko wziął ponowny zamach, trzech z żołnierzy rozstrzelało go bez skrupułów.
- Mam nadzieję, że to kończy bohaterskie akcje na dziś - powiedział wysoki troll, wchodzący do sali, miał na sobie taki sam mundur jak reszta, jednak przy boku miał oficerską szablę, a na twarzy tylko czarną opaskę, chroniąca od gazu.
Kilku żołnierzy przebiegło, po miedzy stolikami, i po chwili wrócili ciągnąc między sobą, nieprzytomnego profesora Graffa. Gdy wyszli z sali, oficer, powiedział do swoich ludzi.
- Weź, troje ludzi i skończcie tu, zostawię wam mój paromobil, poczekamy na was na stacji przy Harison Strasen, Nie spóźnijcie się, bo będziecie szli na piechotę do Czarnoboru. - Skinął na resztę ludzi, a ci wyszli za nim sądząc tak ja dowódca, że większość jest nieprzytomna po działaniu gazu.


Wyznaczeni żołnierze, rozeszli się po sali, po czym nagle rozpoczęli systematyczne rozstrzeliwanie nieprzytomnych, i okradanie ich z kosztowności. Jak się okazało, nie wszyscy byli odurzeni gazem, bo kilkanaście osób poderwało się do ucieczki, ale szybko zostali rozstrzelani. Nagle elf odezwał się do was szeptem.
- Słyszałem o was, słuchajcie mnie dokładnie. Nazywam się Albert Ferozo, agent w służbie Jej Królewskiej Mości, - mówiąc to podał wam odznakę JKM i portfel. - odwrócę, uwagę tych zbirów, i spróbuję ocalić jak najwięcej z tych ludzi, ale wy musicie ruszyć za profesorem. Nie mogą go dostać. Musie zapobiec nowej wojnie. - i z tymi słowami poderwał spod nóg, karabin. Zanim w pełni podniósł się na nogi już zastrzelił jednego z napastników, następnie pobiegł jak najdalej od was, skupiając na sobie strzały i uwagę, pozostałych jeszcze na nogach, trzech napastników. Dało wam to wspaniałą okazję, do ucieczki przez okno, i choć pragnienie pomocy było wielkie, to nikt z was nie był teraz wstanie w żaden sposób pomóc agentowi.

Gdy przebiegliście przed budynek, udało wam się ujrzeć tylko tył ciężarówki, wyjeżdżającej przez główną bramę, przed rezydencją, było zaparkowanych kilkanaście pojazdów, w tym jeden sportowy paromobil, z otwartymi drzwiami kierowcy.
 
deMaus jest offline