Patrząc na piękno nieba i świata który mnie otacza nabrałem pokojowego nastroju. Nigdy nie byłem podporządkowany i chodziłem własnymi drogami. Teraz również chciałem ruszyć w swoją stronę. Los chciał że moje myśli obrały kierunek podobny do myśli mego towarzysza. Z drobnym wyjątkiem...
-Obawiam się ,że okoliczni mieszkańcy mogą być niezbyt chętni do pomocy. Dostańmy się do miasta na własną rękę. Musi być jakiś sposób. |